W sobotę o godz. 16 Motor Lublin podejmuje Concordię Elbląg
Po ostatnich niepowodzeniach sytuacja "żółto-biało-niebieskich” robi się dramatyczna. Wkrótce szanse na utrzymanie w II lidze staną się wyłącznie iluzoryczne.
Zespół trenera Roberta Kasperczyka jest aktualnie na czternastym miejscu w tabeli i do bezpiecznej, ósmej lokaty, traci już 11 punktów. Concordia, choć jest na przedostatniej pozycji ma tylko punkt mniej niż Motor.
– Musimy zacząć wygrywać – mówi Robert Chmura, drugi trener drużyny z Lublina. – Na początku rundy graliśmy z mocnymi zespołami, teraz mamy teoretycznie słabszych rywali.
Ale Concordia, mimo że jest nisko w tabeli, nie przegrała jeszcze wiosną meczu. Ma ciekawy skład, oparty na obcokrajowcach, głównie Hiszpanach, a do tego są Japończycy. W sumie jest tam chyba tylko czterech Polaków. W ostatnim meczu pokonali Limanovię aż 4:0 co pokazuje, że są naprawdę silni – dodaje.
Lublinianie mają przed dzisiejszym meczem trochę problemów. – Z Concordią na pewno nie zagra Mateusz Broź, który ma problemy z przywodzicielem, kontuzję od meczu z Wigrami Suwałki leczy też Konrad Wrzesiński, a teraz doszły jeszcze kłopoty Konrada Gąsiorowskiego, któremu odnowił się uraz – tłumaczy Chmura.
Niewiadomo co będzie z najlepszym strzelcem drużyny Maciejem Tatajem, który z powodu słabej formy został przez Kasperczyka odsunięty od pierwszego zespołu i zagrał ostatnio w A-klasowych rezerwach.
– Szukamy różnych rozwiązań wyjścia z obecnej sytuacji. Piłkarze muszą sobie zdawać sprawę z tego, że wszystko jest w ich nogach. Przecież trener nie wyjdzie za nich na boisko i nie zagra – uważa Chmura.