– To film o znaczeniu Matki Bożej Kodeńskiej na południowym Podlasiu, o tożsamości i tradycji – tak o „Błogosławionej winie” mówią jej twórcy. W niedzielę odbyła się uroczysta premiera fabularyzowanego dokumentu na podstawie książki Zofii Kossak-Szczuckiej
Według legendy, książę Mikołaj Sapieha z rodu założycieli Kodnia, modląc się przy wizerunku Matki Boskiej w Rzymie doznał cudownego uzdrowienia. Dlatego zabrał obraz do Kodnia. Za swój czyn poniósł surową karę – został wyklęty przez papieża Urbana VIII. Ale wraz z przemianą w pokutnika-pielgrzyma został przywrócony do łask.
– Film nie rozstrzyga co w tej historii jest prawdą, a co mitem. Ale opisuje fenomen cudownego obrazu, który wrósł w tradycję tego regionu – podkreśla o. Mirosław Skrzydło, rzecznik sanktuarium w Kodniu.
O. Skrzydło pomagał przy pracach nad scenariuszem. – Filmowcy czerpali z dostępnych źródeł, m.in. z dzieła Jakuba Walickiego, kronikarza rodu Sapiehów, który w 1720 roku spisał historię obrazu Matki Bożej Kodeńskiej. Na tym też w swojej powieści opierała się Zofia Kossak-Szczucka – dodaje Skrzydło.
– Zaskoczyła mnie ta historia, od razu się w niej zakochałem. W Kodniu zresztą też – mówił nam kilka miesięcy temu reżyser Przemysław Häuser, który wcześniej zrealizował m.in. serial „Metr od świętości”.
W niedzielę reżyser nie mógł być na premierze. Był drugi reżyser Przemysław Reichel. – Zdjęcia realizowaliśmy przed 12 miesięcy. A postprodukcja trwała blisko 4 miesiące – precyzuje Reichel.
Film trwa niespełna 60 minut. Sfinansowały go instytucje wchodzące w skład sektora SKOK. – To wielomilionowy budżet, ale ta historia warta jest każdych pieniędzy – podkreśla senator i twórca SKOK Grzegorz Bierecki. – To film który przyciągnie tu wielu turystów i pielgrzymów. Poza tym, sprawi, że wzrośnie duma ludzi tu mieszkających, a to jest bezcenne – dodaje.
Bierecki miał swój wkład do scenariusza. – Na Łączce, kwaterze na Powązkach, znaleziono ciała żołnierzy wyklętych. W czaszce jednego z nich zidentyfikowano medalik z Matką Bożą Kodeńską. Chciałem aby ten element znalazł się w obrazie – tłumaczy senator, który ubiega się o reelekcję.
Główną rolę w „Błogosławionej winie” powierzono naturszczykowi, Jarosławowi Struczyńskiemu. – Nie było łatwo – przyznaje Struczyński, na co dzień kasztelan zamku w Gniewie, gdzie nagrywano część zdjęć do filmu. – Wcześniej brałem udział w wielu produkcjach, ale jako statysta. W życiu nie przypuszczałam, że tyle wysiłku trzeba włożyć aby powstało dzieło filmowe – przyznaje odtwórca roli Mikołaja Sapiehy.
Narratorem jest Marek Zając, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce religijnej i społecznej. Za warstwę muzyczną odpowiada Robert Janson, współzałożyciel zespołu Varius Manx. – Gdy tylko usłyszałem o tej historii od Przemka (Reichela – przyp. red.), pobiegłem i skomponowałem pewną melodię, która teraz w dużej mierze wypełnia obraz. To melodia „Serce” o bólu i odwadze – opowiada kompozytor.
Na początku przyszłego roku „Błogosławioną winę” wyemituje Telewizja Polska. Obraz ma być też udostępniamy telewizjom katolickim na całym świecie. W październiku film będzie wyświetlany w parafiach na południowym Podlasiu.
– Już teraz obserwujemy wzmożony ruch pielgrzymów. Mamy nadzieję, że będzie jeszcze lepiej – mówi rzecznik sanktuarium.
Premiera z VIPami
Uroczysta premiera „Błogosławionej winy” odbyła się w niedzielę w nowej auli AWF w Białej Podlaskiej. Zanim wyświetlono film, publiczność musiała wysłuchać kilku przemówień, m.in. prezydenta Dariusza Stefaniuka, senatora Grzegorza Biereckiego oraz europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. W sumie, na premierze pojawiło się ponad 500 gości