We wtorek rano wybuchł pożar zabytkowego dworku w Nosowie. Do akcji gaśniczej skierowano kilka jednostek straży pożarnej z powiatu. Dwie z nich niestety nie dotarły na akcję
Wtorkowy poranek nie był szczęśliwy dla dwóch załóg straży pożarnej, które jechały na akcję gaśniczą w miejscowości Nosów. Do pożaru zabytkowego dworku wysłano kilka zastępów straży. Jeden z nich w Ciciborze Małym zderzył się z fiatem. Drugi w Starej Bordziłówce podczas wyprzedzania doprowadził do zderzenia z tirem. Na szczęcie w obydwu przypadkach nikomu nie stało się nic poważnego.
W Ciciborze Małym jadący na sygnałach wóz bojowy Renault zawodowych strażaków z Białej Podlaskiej z trzema osobami na pokładzie, zderzył się z jadącym z naprzeciwka Fiatem Cinquecento kierowanym przez 44-letnią mieszkankę Witulina, z którą podróżowały dwie 17-latki z tej samej miejscowości.
W wyniku kolizji wóz strażacki przewrócił się na bok w przydrożnym rowie. Kierującej Fiatem nic się nie stało, natomiast jego pasażerki zostały zabrane do bialskiego szpitala, gdzie po badaniach stwierdzono, że doznały one ogólnych potłuczeń i niewielkich zranień. Strażacy wyszli z kolizji cało.
Do drugiej kolizji doszło natomiast w Starej Bordziłówce. Tam wóz bojowy Jelcz strażaków ochotników z Worgul, którym jechały cztery osoby, doprowadził do zderzenia z samochodem ciężarowym marki Scania, którego kierowcą był 41-latek z Łochowa. Do kolizji doszło w trakcie wyprzedzania ciężarówki przez wóz strażacki, którego kierowca stracił panowanie nad pojazdem na śliskiej i oblodzonej jezdni i uderzył w bok wyprzedzanego samochodu ciężarowego. W wyniku zderzenia obydwa pojazdy zjechały do przydrożnego rowu. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Kierowca wozu strażackiego, 62-latek z Worgul, został ukarany mandatem za spowodowanie kolizji. W przypadku obydwu zdarzeń ich uczestnicy byli trzeźwi.