Janusz Szewczak, poseł PiS, wybrany m.in. przez wyborców z Białej Podlaskiej, zaniepokojony przejęciem Radia Zet przez Agorę, pisze w tej sprawie do premiera i Ministra Kultury. Jego zdaniem, może teraz dojść do "kreowania ideologii antychrześcijańskiej i antynarodowej".
Poseł PiS to bliski współpracownik senatora Grzegorza Biereckiego (PiS). Był głównym ekonomistą SKOK-ów, a teraz ma biuro poselskie w Białej Podlaskiej, w tym samym budynku co biuro senatora Biereckiego. W ukazującym się co tydzień na terenie m.in. powiatu bialskiego darmowym Tygodniku Podlaskim Szewczak ma stałą rubrykę z felietonami. A wydawcą tego tygodnika jest spółka Apella, która to ma z kolei udziały w spółce Fratria. A ta ostatnia również starała się, ale jak widać bezskutecznie, o kupno Radia Zet.
Ostatecznie transakcji dokonały Agora (wydawca "Gazety Wyborczej) wspólnie z czeską spółką SFS Ventures. To właśnie zaniepokoiło posła Janusza Szewczaka. "Wyrażana jest powszechna obawa, że ta transakcja przyczyni się do dalszej koncentracji mediów w Polsce w rękach zagranicznych i jest ona być może formą obejścia przepisów antykoncentracyjnych, a stanie się źródłem kreowania ideologii antychrześcijańskiej i antynarodowej oraz instrumentem propagandy antyrządowej" – podkreśla w interpelacji do premiera i Ministra Kultury poseł z PiS.
Przypomnijmy jednak, że wcześniej 100 proc. udziałów w Radiu Zet miał czeski miliarder Daniel Kretínski. Teraz 40 proc. radia jest w polskich rękach, czyli spółki Agora.
"Tego typu transakcja jest całkowitym zaprzeczeniem idei repolonizacji mediów, która była jedną z głównych obietnic wyborczych obozu rządzącego" – uważa jednak poseł z PiS.
W interpelacji czytamy też, że transakcja doszła do skutku również dzięki funduszom George'a Sorosa. Jego zdaniem "nowe środowisko właścicielskie Radia Zet związane z „Gazetą Wyborczą” może odgrywać kluczową i wielce negatywną rolę na polskim rynku medialnym i w sposób niezgodny z polską racją stanu kształtować świadomość społeczną". Parlamentarzysta apeluje aby sprawą zajął się UOKiK.
Przypomnijmy, że PiS miał pomysł na ustawę o "repolonizacji" mediów, ale koncepcja upadła, m.in. względu na zdecydowany sprzeciw Unii Europejskiej.