Rozmowa z Pawłem Szyszkowskim, zawodowym strażakiem z Łukowa. W Walentynki oświadczył się swojej narzeczonej Joli, do której dostał się w nietypowy sposób, przez balkon na podnośniku.
• Już Pan ochłonął?
– To zaskakujące. Nie spodziewałem się aż takiego zainteresowania ze strony mediów. Ale to podnosi tylko rangę tych oświadczyn. U siebie w jednostce mam już miano strażackiego celebryty.
• Skąd pomysł na takie oświadczyny?
– Służba w straży pożarnej to moja pasja. Od kiedy zostałem strażakiem, chciałem ten motyw w jakiś sposób wykorzystać w oświadczynach. Wybrałem pomysł oryginalny, który na długo zostanie w pamięci mojej i mojej narzeczonej. Jak widać, spodobało się to również wielu innym osobom.
• Jak Pan to zorganizował?
– Trochę zbieg okoliczności sprawił, że oświadczyłem się akurat w Walentynki. Decyzję podjąłem dzień wcześniej. Jola pracuje w Straży Granicznej w Terespolu i wynajmuje mieszkanie w Białej Podlaskiej. 13 lutego przyjechała do Łukowa, bo miała do załatwienia jakąś sprawę. To właśnie wtedy podczas służby wpadłem na ten pomysł.
• Na podnośniku ?
– W straży mamy podnośnik, ale używanie sprzętu pożarniczego do celów prywatnych nie jest dozwolone. Dlatego podnośnik udało mi się bezpłatnie wynająć od prywatnej firmy. Do asysty poprosiłem kolegę ze zmiany. On był w stroju bojowym, ja w mundurze wyjściowym. I tak, z kwiatami i z pierścionkiem, dostałem się na balkon do narzeczonej. A następnie na kolanach się oświadczyłem. Niczego wcześniej nie podejrzewała, to było widać. Zorientowała się dopiero gdy zobaczyła mnie na podnośniku przed blokiem, bo sprzęt głośno chodził.
• I jak zareagowała?
– Bardzo dobrze to przyjęła. Warto było. W planach mamy strażacki ślub, a może nawet łączony, bo Jola jest funkcjonariuszką Straży Granicznej. W każdym razie, moi koledzy ze zmiany już zadeklarowali, że zrobią strażacki szpaler. Może jeszcze do tego wóz bojowy wykorzystamy?
• Długo się znacie z narzeczoną?
– W sumie to od szkoły podstawowej, bo chodziliśmy do równoległych klas, później podobnie w gimnazjum i liceum. Z widzenia znaliśmy się więc dosyć długo. Ale parą jesteśmy od trzech lat, od czasu skończenia studiów. Ja studiowałem w Szkole Głównej Służby Pożarniczej, a ona na Wojskowej Akademii Technicznej. Wpadliśmy na siebie w Łukowie w klubie i później jakoś to się dobrze ułożyło.