Nadal nie ma finału sądowego protestu wyborczego Jerzego Rębka, który występuje o unieważnienie II tury wyborów na burmistrza Radzynia Podlaskiego. Być może już w lutym sąd rozstrzygnie, czy wybory te zostały zmanipulowane, czy były zgodne z prawem.
Witold Kowalczyk, burmistrz Radzynia Podlaskiego, jednoznacznie oświadczył nam, że ani on, ani jego sztab nie wykorzystywali stanowisk, ani nie kupowali głosów. Nie było nienormalnych sytuacji, które zarzuca kontrkandydat.
Sędzia Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego, poinformował nas, że w środę sprawa została odroczona do 16 lutego. – Podczas kolejnego terminu sąd będzie słuchał świadków. W środę przesłuchał wnioskodawców – wyjaśnia sędzia.
Poseł Jerzy Rębek w środę przedstawił w sądzie dokumenty wskazujące na to, że pomiędzy I a II turą wyborów na burmistrza miasta Radzyń Podlaski dopisano do spisu wyborców miasta Radzyń Podlaski 50 osób, które figurowały wcześniej w spisach wyborców innych gmin. Spośród tych 50 osób 46 głosowało w II turze wyborów na burmistrza.
– Porównanie tych dwóch liczb nie pozostawia wątpliwości, że wynik wyborów, będących przedmiotem niniejszej sprawy, został zmanipulowany i wypaczony. Relacja tych dwóch liczb powoduje, że żaden z wyborców biorących udział w wyborach burmistrza w Radzyniu Podlaskim nie może mieć pewności, że brał udział w wyborach, które przeprowadzone zostały w sposób uczciwy. Istotna była też okoliczność zorganizowanego przez Jana Gila, zarządcę lokali komunalnych i socjalnych, "dowożenia” na wybory mieszkańców tychże lokali, a zatem osób ewidentnie od tego zarządcy zależnych – podkreśla Rębek.
Twierdzi, że był zdumiony faktem, iż przed sądem zabrakło samego burmistrza lub jego reprezentantów.
Kazimierz Szynkaruk, sekretarz miasta, wyjaśnia, że burmistrz nie był wzywany przez sąd na tę rozprawę. – Reprezentujący go radca prawny jest chory. Ledwie stał na nogach, kiedy go ostatnio widziałem. Ja osobiście przygotowałem dla sądu materiały wyborcze jak książka pisze – podkreśla sekretarz.
Jak Gil, dyrektor radzyńskiego Zakładu Gospodarki Lokalowej, dyplomatycznie unika potwierdzenia, czy dowoził ludzi do lokali wyborczych.
– Nie zaprzeczam i nie potwierdzam. Trzeba by przeanalizować cały problem – podkreśla i wylicza kilku działaczy prawicowych, którzy dowozili ludzi.
Jerzy Rębek zapowiada, że podczas lutowego posiedzenia sądu poprosi sąd o weryfikację 16 głosów nieważnych, na których podwójnie zakreślono kandydatów.