Radni nie udzielili absolutorium Andrzejowi Czapskiemu, prezydentowi miasta. Sam zainteresowany mówi, że to polityczna, a nie merytoryczna decyzja
– Egzotyczna koalicja partii PO-PiS, skłóconych na górze, od dawna daje o sobie znać w radzie miasta. To działa na szkodę miasta – ocenia Andrzej Czapski, prezydent Białej Podlaskiej.
Według niego decyzja radnych to przejaw upolitycznienia samorządu. – Powiatowe władze PO i PiS nakazały dyscyplinę w głosowaniu. PiS głosował przeciw, a PO wstrzymało się od głosu, ale w tym przypadku wstrzymanie się było równoznaczne z głosem na "nie”, bo potrzebowałem bezwzględnej większości głosów – dodaje.
– U nas dyscypliny nie było. Przeciwko udzieleniu absolutorium głosowało pięciu radnych, a w PiS jest siedmiu – prostuje Dariusz Stefaniuk (PiS), wiceprzewodniczący rady miasta.
Stefaniuk podkreśla, że decyzja była merytoryczna i wymienia szereg błędów prezydenta. Reforma Bialskiego Centrum Kultury, niedawna decyzja o wygaszaniu światła na ulicach po godz. 23, a wcześniej przedłużający się przetarg na nowe autobusy – to tylko niektóre z jego przykładów. Wylicza też, że zadłużenie miasta sięga 110 mln zł, a odsetki to koszt 7 mln zł rocznie.
– Nie tyle wprowadziliśmy dyscyplinę głosowania, co rozmawialiśmy na ten temat – mówi z kolei Adam Wilczewski (PO), przewodniczący rady miasta. – 99 proc. decyzji podejmuje się merytorycznie, ale głosowanie nad absolutorium jest jedną z nielicz-nych, politycznych decyzji.
Nieudzielenie absolutorium dla prezydenta oznacza, że radni mogliby teraz zdecydować o referendum ws. jego odwołania. – Nie bałbym się referendum, bo dla mnie liczy się zdanie mieszkańców, a nie partii – stwierdza Czapski.
Ale na referendum w Białej Podlaskiej raczej się nie zanosi. – Mamy półtora roku do wyborów. Wydaje się, że referendum to w tej sytuacji zbędny wydatek dla budżetu miasta. Gdyby to było rok temu, miałbym inne zdanie. Dajemy panu prezydentowi czerwoną kartkę – ocenia Stefaniuk.