Celnicy zatrzymali w pociągu Brześć-Terespol szmugiel tybetańskich leków.
W każdym opakowaniu było po 50 drażetek suplementu diety, który, według turysty, miał pomagać mu na choroby żołądka, serca i woreczka żółciowego. Mongoł twierdził, że w Moskwie kupił leki od rodaka z Mongolii za 10 USD.
– Podróżny tłumaczył się, że wiózł ten transport na własne potrzeby. Oczywiście, funkcjonariusze mu nie uwierzyli. Azjatę czeka sprawa karno-skarbowa – informuje Marcin Czajka z bialskiej Izby Celnej.