Radni powiatu chełmskiego opowiedzieli się za zniesieniem moratorium na odstrzał łosi. Ich zdaniem te zwierzęta wyrządzają zbyt wiele szkód w uprawach i lasach oraz coraz częściej są sprawcami groźnych wypadków i kolizji na drogach
W przyjętym stanowisku radni wskazali, że w wyniku wieloletniej ochrony łosia nastąpił znaczny wzrost populacji, co przynosi negatywne skutki. Dokument ten chcą przedstawić wojewodzie i marszałkowi województwa chełmskiego, premier Beacie Szydło oraz ministrowi środowiska Janowi Szyszce.
– Podzielam stanowisko, że łosi na naszym terenie jest zdecydowanie za dużo – mówi Piotr Deniszczuk, starosta chełmski. – Sam jestem rolnikiem i wyrządzone mi przez te zwierzęta szkody tylko w tym roku wyceniam na około 25 tys. zł.
Łoś jest zwierzęciem łownym, ale od 2000 r. objętym całoroczną ochroną. Wyznaczone na trzy lata moratorium trwa do dzisiaj. – Z przeprowadzanych inwentaryzacji wynika, że w obrębie województwa lubelskiego mamy od 5 do 5,5 tys. osobników – mówi Mirosław Sawicki, łowczy okręgowy w Chełmie. – Roczny przyrost tej populacji szacuje się na 30 proc. Tylko na terenie podległym naszemu Zarządowi Okręgowemu PZŁ, obejmującym powiaty chełmski, krasnostawski i włodawski żyje około tysiąca łosi.
Sawicki podkreśla, że łoś w swoim środowisku nie ma naturalnych wrogów. Dorosły osobnik jest w stanie obronić się nawet przed wilkiem. Od 17 lat nie zagraża mu też człowiek. Jeśli przyjąć, że w łowisku optymalna jest liczba 10 jeleni, to ich równoważnikiem są trzy łosie. Łowiska są przepełnione, a więc i wyrządzane przez łosie szkody coraz większe.
– W tym przypadku odpowiedzialny za te szkody jest Skarb Państwa reprezentowany przez Urząd Marszałkowski – dodaje Sawicki. – Jestem za tym, aby nawet po ewentualnym zniesieniu moratorium to utrzymać. W przeciwnym razie koła łowieckie musiałyby odpowiadać za szkody wyrządzane przez łosie, na populację których od lat nie miały wpływu.
Radosław Olszewski z Poleskiego Parku Narodowego w piątek wrócił z konferencji naukowej, podczas której również poruszono problem związany z nadmierna populacją łosi. – Dr Marian Flis z Zarządu Głównego PZŁ starał się nas przekonać, że ograniczenie tej populacji jest konieczne – mówi Olszewski. – W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele lasów, parków i uczelni. W tym gronie temat nie został podjęty, czyli dyskusji prawie nie było.
Zdaniem Olszewskiego po zniesieniu moratorium odpowiedzialność za szkody wyrządzane przez łosie prawdopodobnie spadłaby na koła. A skoro tak, to można się spodziewać z ich strony intensywnych odstrzałów, aby te szkody minimalizować.
– Strzelać do oswojonego z ludźmi łosia to tak, jakby strzelać do pasącej się na pastwisku krowy – dodaje Olszewski. – Zanim te zwierzęta zaczną bać się człowieka minie dużo czasu. Do tej pory to nie będą polowania, ale rozstrzeliwanie tych zwierząt.
Szkody w liczbach
W 2016 r. do Urzędu Marszałkowskiego wpłynęły 92 wnioski o odszkodowania za szkody wyrządzone przez łosie. Na ich podstawie dokonano szacowania na powierzchni 77,5 ha na łączną kwotę 311 tys. zł. W tym roku do 7 kwietnia takich wniosków było już 72. W przypadku 54 przeprowadzono szacowania wstępne. Wszystkie dotyczą jedynie szkód w obwodach polnych.