Strażnicy miejscy stracili cierpliwość. Wypowiedzieli wojnę kierowcom, którzy mimo zakazu wjeżdżają i parkują na placu Łuczkowskiego. Zapowiadają częste kontrole i słone mandaty.
Mogą na nie liczyć między innymi pracownicy niektórych służb miejskich, przedsiębiorcy prowadzący działalność w obrębie placu, czy też mieszkańcy, jeśli przy budynkach, w których mają mieszkania są parkingi.
Mimo tych ograniczeń na placu codziennie widać kilkadziesiąt zaparkowanych pojazdów, a kierowcy traktują plac jak zwykłą ulicę.
– Cały czas otrzymujemy skargi od mieszkańców, którzy cudem uniknęli potrącenia przez pędzący po placu samochód – podkreśla Tadeusz Ordyniec, komendant Straży Miejskiej w Chełmie.– Takich zdarzeń jest coraz więcej i dlatego nie będziemy bezczynnie czekać, aż dojdzie do tragedii.
Zdaniem komendanta, jedynie co czwarty kierowca przejeżdżający przez plac ma przepustkę. Do tej pory ci, którzy podczas drogowych kontroli takich przepustek nie mogli pokazać, byli jedynie upominani.
Nie zdało to egzaminu, gdyż jak twierdzą strażnicy, cześć pouczonych wcześniej kierowców nawet tego samego dnia ponownie łamała przepisy. Dlatego też od tej pory zamiast upomnień, będą mandaty.
– Nasi funkcjonariusze niemal codziennie będą sprawdzali uprawnienia kierowców do poruszania się po pl. Łuczkowskiego – zapowiada komendant Ordyniec. – Wobec tych, którzy nie pokażą zezwolenia, nie będzie taryfy ulgowej.
Za złamanie obejmującego cały pl. Łuczkowskiego zakazu wjazdu grozi mandat w wysokości nawet 500 złotych. Dodatkowo ukaranym można zostać za parkowanie w nieodpowiednim miejscu, co przekłada się na dodatkowe 100 zł kary. Straż Miejska liczy także na wsparcie ze strony chełmskich policjantów.
– To dobrze, że Straż Miejska w końcu zwróciła uwagę na nasz plac – mówi właściciel jednego ze sklepów przy Łuczkowskiego. – Skóra mi cierpnie, kiedy codziennie obserwuję, jak rozpędzone auta wjeżdżają między przechodniów. A przecież to deptak, na którym piesi powinni mieć absolutne pierwszeństwo.