Zmasakrował swoją konkubinę i czekał aż skona. W poniedziałek 72-latek z Hanny w pow. włodawskim stanął przed sądem. Nie odpowiada za zabójstwo, ale spowodowanie choroby zagrażającej życiu.
W dniu tragedii para piła alkohol. Doszło do kłótni. 72-latek co najmniej kilkanaście razy uderzył kobietę w twarz. Później chwycił za drewniane polano i bił nim Sabinę N. w uda i pośladki. Popchnął na zamknięte drzwi, a kobieta upadła na podłogę. Awantura przeniosła się na podwórko.
Bijatykę zauważyła sąsiadką. Zeznała, że Sabina N. "leżała w śniegu, jak foka, z twarzą we krwi”. W tym czasie Jan H. przysypywał swoją ofiarę śniegiem. Stwierdził, że ją "obił”. Później mężczyzna zaciągnął Sabinę N. do domu. Tam kobieta zmarła. Następnego dnia Jan H. powiadomił o sprawie policję. Powiedział, że jego konkubina zmarła "z uduszenia”. Wstępne oględziny zwłok pozwoliły jednak wyjaśnić sytuację.
Mężczyzna odpowiada za spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu. Śledczy uznali, że bijąc Sabinę N. nie chciał jej zabić.