Ekolodzy z krasnostawskiego Stowarzyszenia VIRIDIS na swojej stronie internetowej protestują przeciwko zaplanowanej wycince starych drzew, rosnących wzdłuż ul. Okrzei. Problem w tym, że żaden z nich nie zapukał do Urzędu Miasta, by przekonać urzędników do swoich racji i odwieźć ich od wycinki.
Z wnioskiem o wycinkę drzew wystąpił Zarząd Dróg Powiatowych.
– Wniosek ZDP musieli zaopiniować specjaliści z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie – mówi Dariusz Turzyniecki, wiceburmistrz Krasnegostawu. – Wyrazili zgodę na wycinkę wszystkich wskazanych przez drogowców drzew. Ale my, wydając pozwolenie na wycinkę, znacznie zredukowaliśmy ich liczbę. Nie chcieliśmy się zgodzić na ogołocenie ul. Okrzei z zieleni.
Turzyniecki dodaje, że już od dwóch lat temat drzew przy ul. Okrzei w różnych formach był podnoszony podczas sesji Rady Miasta.
Ekolodzy z VIRIDIS uważają, że zamiast wycinać chore drzewa, należy je leczyć. Zdają sobie sprawę, że to kosztuje znacznie więcej niż prosta wycinka. Ale na takie okazy, jak przy Okrzei trzeba czekać dziesiątki lat. Wypominają władzom miasta, że w niedalekiej przeszłości lekką ręką ogołocili z drzew Rynek Miejski. Wycięli potężne topole na wałach przeciwpowodziowych wzdłuż Wieprza, czy też drzewa za Szkołą Podstawową nr 5.
– Jeśli to zrobiliśmy, to mieliśmy ku temu konkretne powody – zapewnia Turzyniecki. – Chętnie byśmy na ten temat z ekologami porozmawiali, ale im chyba na tym nie zależy. Gdyby było inaczej przypomniał bym im miedzy innymi, jak właśnie przez topole wysoka woda przerwała wały przeciwpowodziowe.