Wiadomo, że przyczyną śmierci pacjenta znalezionego w szpitalnej toalecie nie była rana głowy, z którą trafił na izbę przyjęć. Biegli nadal badają, co spowodowało zgon 45-latka, a śledczy przesłuchują pracowników szpitala.
- Jeszcze czekamy na oficjalny protokół przygotowywany przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie - mówi Marzenna Kucińsk, prokurator rejonowa w Chełmie. - Ze wstępnych ustaleń wynika jednak, że rana głowy nie była przyczyną zgonu. Biegli nie stwierdzili też zmian makroskopowych, które mogłyby świadczyć o powodach śmierci. Dlatego będą kontynuować badania specjalistyczne.
Prokuratura zabezpieczyła monitoring chełmskiego SOR. Śledczy chcą ustalić, czy 45-latek przed śmiercią wychodził ze szpitala. Bezdomny był częstym pacjentem chełmskiego szpitala - to była jego dwudziesta wizyta. Podczas poprzednich zdarzało mu się wychodzić na papierosa.
Śledczy sprawdza też, dlaczego przez niemal dobę nikt ze szpitalnego personelu nie zainteresował się, że drzwi ubikacji przy izolatce są zamknięte. W szpitalu toczy się równoległe postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności i przyczyny tajemniczego zgonu.