Wczoraj plac między siedzibą Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego a lecznicą zwierząt przy ul. Browarnej w Chełmie zamienił się w jezioro. Wodę wypompowali strażacy, którzy do podobnych sytuacji byli wzywani już kilkanaście razy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Po deszczu śnieg gwałtownie się roztopił, a zamarznięta ziemia jeszcze nie wchłania wody – tłumaczy jeden ze strażaków biorących udział w akcji przy Browarnej. – W tym przypadku problemem było znalezienie miejsca zrzucenia wody. Gdybyśmy zrobili to zbyt blisko, rozlałaby się na sąsiednie posesje. Dlatego węże musieliśmy rozciągnąć aż do Uherki.
Najwięcej pracy chełmscy strażacy mieli w środę. Poza Chełmem byli wzywani między innymi do Wierzbicy, Rejowca, Leśniowic, Kumowa.
– Na przykład w Kumowie spływająca z pól woda zalała piwnice domu mieszkalnego i zaczęła wdzierać się do mieszkania – mówi Tomasz Ważny, rzecznik chełmskich strażaków. – Gospodarze bronili się zagradzając jej drogę workami z piaskiem. Większość interwencji dotyczyła wypompowywania wody z piwnic. Strażacy osuszali też ogródki i podjazdy do domostw.
– Wyjazdów mielibyśmy wielokrotnie więcej gdyby nie dobra współpraca z Ochotniczymi Strażami Pożarnymi – dodaje Ważny. – Takie jednostki w terenie znakomicie radzą sobie z podtopieniami. Coraz częściej też właściciele szczególnie zagrożonych zalaniem posesji kupują pompy i w razie potrzeby potrafią z nich skorzystać. Dopiero, kiedy ich sprzęt zawodzi, albo okazuje się niewystarczający dzwonią po nas.
Nieco mniej tego rodzaju interwencji zaliczyli strażacy z Krasnegostawu.
– Od środy siedem razy wyjeżdżaliśmy, aby wypompowywać wodę z zalanych posesji – mówi Adam Niemczyk, rzecznik PSP w Krasnymstawie. – Między innymi w Krasnymstawie przyszło nam usuwać wodę z kotłowni budynku mieszkalnego. W Felinie z piwnicy a w Olszance z obory, w której stała krowa.