Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Rozmowa z Łukaszem Zdolskim, nowym dyrektorem Włodawskiego Domu Kultury.
• Pracę w WDK rozpoczął pan od…
- Zależy mi na ożywieniu placówki. Dlatego między innymi nawiązałem współpracę z Natalią Wilk z Lublina, która podjęła się prowadzić u nas warsztaty wokalne. Cieszą się dużym powodzeniem.
Ponadto dzięki miejscowym sponsorom udało nam się już stworzyć studio nagrań. Ostatnio nagraliśmy materiał w wykonaniu dziecięcej formacji z Woli Uhruskiej. Wcześniej mieliśmy u siebie zespół z Lublina. Płyty nagrywamy w ramach naszej pracy, a więc nie pobieramy za to ani złotówki. Myślę, że to duża szansa dla początkujących, natomiast obiecujących wykonawców. Kolejnym pomysłem są warsztaty malarskie połączone z letnią galerią pod chmurką w obrębie skwerku przy naszej siedzibie. Chcemy je tak zaaranżować, aby ludzie chcieli się przy wystawianych pracach zatrzymywać.
• Będzie miał pan też serce dla folkloru?
- Nie wyobrażam sobie Włodawy bez Międzynarodowego Poleskiego Lata z Folklorem. Niech dobrą wiadomością dla fanów tej imprezy będzie to, że na ten rok już mamy zarezerwowanych osiem zespołów. Ponadto do Włodawy jak zwykle przyjadą też zespoły krajowe. Czynimy starania, aby Poleskie Lato ponownie przenieść do muszli koncertowej. Warunkiem jest wyremontowanie tego obiektu. Wierzę, że na czas nam się to uda.
• Kiedy przed rokiem rozmawiałem z pana poprzedniczka, mówiła, że największym problemem jest remont cieknącego dachu. Ten dach nadal przecieka…
- Obiecuję, że remont dachu rozpocznie się już lada dzień. Wszystko dzięki temu, że udało nam się znacząco obniżyć koszty tego przedsięwzięcia.
• Jak pan ocenia, dlaczego został pan szefem domu kultury?
- Myślę, że burmistrz docenił moją dotychczasową działalność artystyczną, muzyczną, wydawniczą i menedżerską. Chociaż od kilkunastu lat mieszkałem w Lublinie, to nie zatraciłem kontaktu z rodzinnym miastem. W pewnym sensie wróciłem do WDK, gdzie stawiałem pierwsze kroki jako instrumentalista i członek zespołu. Ówcześni instruktorzy nadal pracują i również dzisiaj mam z nimi znakomity kontakt.
