Rozmowa z Agatą Fisz, ustępującą prezydent Chełma
• Po 12 latach sprawowania władzy w mieście ma pani świadomość, że zapisała się w jego historii?
– Nigdy nie podchodziłam do tego w ten sposób. Funkcji prezydenta nie traktowałam tylko jako pracy, a raczej jako misję. Oczywiście w pamięci wielu osób pozostaną zapewne te największe inwestycje. Ja mam jednak świadomość, że udało się zrealizować bardzo dużo tych mniejszych, o które zabiegali mieszkańcy.
• Co w ciągu trzech kadencji sprawiło pani szczególną satysfakcję i z czego jest pani najbardziej dumna?
– Miasto to złożony organizm i każdy jego mieszkaniec ma inną listę potrzeb i oczekiwań. Dla jednych będzie to chodnik i ulica, przy której mieszka, dla innych nowe miejsca rekreacji, sportu czy pracy.
Mam satysfakcję, iż udało się wyremontować większość rond, skrzyżowań i głównych ulic miasta, jak wiadukt w al. Armii Krajowej, ul. 11 Listopada, I Pułku Szwoleżerów, Wojsławicką, czy Hrubieszowską.
Gdy do tego dodamy przygotowywaną przebudowę ul. Kolejowej oraz ul. Rejowiecką, Rampę Brzeską, Al. Przyjaźni i Wschodnią, na które pozyskaliśmy środki z UE, to mapa inwestycji drogowych Chełma będzie naprawdę duża.
Nie zapominajmy też o podstrefie ekonomicznej, gdzie powstają nowe zakłady pracy, modernizacji oczyszczalni ścieków, budowie Zakładu Przetwarzania Odpadów oraz szeregu inwestycji w sferze kultury, sportu i rekreacji. Myślę choćby o parku wodnym, nowych boiskach, ścieżkach rowerowych, najładniejszej w naszej części kraju bibliotece, modernizacji domu kultury, amfiteatru, kina „Zorza” czy budowie bulwaru nad Uherką.
• A co się nie udało? A może czegoś pani żałuje?
– Przede wszystkim mam nadzieję, że mój następca nie zrezygnuje z już wdrażanych projektów. Jest przygotowanych wiele takich inwestycji, jak amfiteatr, rower miejski, Chełmskie Centrum Aktywności Gospodarczej, rozbudowa stadionu, skateparku czy basen przy SP nr 8.
Ale oczywiście są takie, których nie udało się jeszcze zrealizować. Takim przykładem jest kryte lodowisko. To projekt, który został przesunięty w czasie z braku środków zewnętrznych. Z tego samego powodu musieliśmy też ograniczyć przebudowę amfiteatru. Podobnie wygląda sprawa zagospodarowania Glinianek. Choć z uwagi na wielkość akwenu straciły one na popularności na rzecz zalewu w Żółtańcach, to warto byłoby popracować nad podniesieniem atrakcyjności tego miejsca.
• W czym pani zdaniem tkwi największy potencjał Chełma?
– Miasto powinno rozwijać się wielokierunkowo. Ważna jest gospodarka, nowe miejsca pracy, przyciąganie kolejnych firm, ale również infrastruktura drogowa, sportowa, kulturalna i społeczna, związana z funkcjonowaniem sektora oświaty i wychowania. Stąd ważne jest, aby wszystkie elementy współgrały ze sobą.
• Przed druga turą wyborów mówiła nam pani, że jeśli przegra, to obejmie pani mandat radnej.
– Jak wspomniałam, dla mnie Chełm to misja a nie polityka. Zawsze wspierać będę dobre pomysły, podpowiadać nowe inicjatywy czy rozwiązania związane z przygotowywanymi projektami. Ale też będę reagować na sprawy wymagające interwencji.
• Czy ma pani już skrystalizowane plany zawodowe na przyszłość?
– Pomysłów jest wiele. Na rozstrzygnięcia przyjdzie czas.