Losy Włodawskiego Domu Kultury wiszą na włosku. Burmistrz opowiada się za przyłączeniem tej placówki do Miejskiej Biblioteki Publicznej. Pracownicy obawiają się, że większość z nich prędzej, czy później straci pracę. Teraz cała ich nadzieja w radnych, którzy w piątek podczas sesji mają w tej sprawie podjąć decyzję na "tak”, bądź na "nie”.
– W budynku przy ul. Przechodniej jest sala konferencyjna i recitalowe – mówi burmistrz. – Uważam, że zawodowi animatorzy kultury razem z bibliotekarzami będą tam mieli znacznie lepsze warunki do pracy, niż obecnie. Jednocześnie te same zadania, ale dzięki tym warunkom na wyższym poziomie. Ująłbym je w haśle "słowo, muzyka, obraz”.
Czy to będzie możliwe, skoro Bogusław Smolik, dyrektor WDK był zmuszony zlikwidować już 4,5 etatu w swojej placówce?
– Jestem zbyt przybity, aby komentować plany burmistrza – mówi Smolik. – Tak czy inaczej, rozpoczynamy rozmowy z dyrektorem MBP na temat fuzji naszych placówek i naszego miejsca i roli w nowej strukturze.
Pora likwidacji WDK nie wynika tylko z sytuacji finansowej miasta i chęci reorganizowania samorządowych placówek. Specjalnym dopingiem było to, że niedługo wejdą w życie nowe przepisy umożliwiające łączenie samorządowych placówek kultury. Te procesy będą jednak rozłożone na około półtora roku. Stąd wziął się pomysł na zlikwidowanie jednej placówki, a jej sferę działania przypisanie innej.
– Mamy jeszcze trochę czasu – mówi Beata Rudziewicz, przewodnicząca komisji Oświaty, Kultury i Porządku Publicznego – Zanim podejmiemy oficjalne stanowisko, chcemy m.in. jeszcze raz porozmawiać z pracownikami WDK, a także mieszkańcami. Przyznaję, że sama do końca jeszcze nie wiem, jak zagłosuję.
Zgodnie z koncepcją burmistrza, zarządcą dotychczasowej siedziby WDK będzie MBP. Część pomieszczeń ma wydzierżawić, zachowując salę widowiskowa wraz z zapleczem. Dochód z wynajmu pomoże wyremontować na początek chociażby cieknący dach. A jeśli chodzi o pracowników, to burmistrz wszystkim obiecuje pracę: jeśli nie w pod dachem biblioteki, to w Ośrodku Sportu i Rekreacji, który w tym roku ma się wzbogacić o krytą pływalnię.
– Wyjdzie na to, że z pracowników kultury staniemy się czyścicielami basenu – zżyma się pragnący zachować anonimowość pracownik domu kultury. – Jak trzeba będzie, to się oflaguję przykuję do kaloryfera. Chcę zostać tam, gdzie przepracowałem tyle lat. Myślę, że z pożytkiem dla miasta i mieszkańców.