(Youtube)
Rosja i świat z rosnącym zainteresowaniem śledziły losy Tatiany Limanowej, najbardziej znanej prezenterki stacji REN TV. Parę dni temu Limanowa pokazała na wizji, w znanym geście "fuck”, palec... Barackowi Obamie.
Występ Limanowej natychmiast stał się sensacją i tematem dnia w Rosji, a dzięki portalowi Youtube wzbudził wielkie zainteresowanie także w świecie.
Media zachodnie zaczęły łączyć fakty. REN TV uchodzi za stację bardzo lubianą przez Władimira Putina. Radzie telewizji przewodzi Liubow Sowierszajewa, jego koleżanka kierująca także znanym funduszem inwestycyjnym ABRos.
Jest on subsydiowany przez St. Petersburg's Bank, któremu z kolei przewodzi przyjaciel Putina, Jurij Kowalczuk. Pewnej pikanterii dodaje także fakt, że w 30 procentach właścicielem REN TV jest niemiecka telewizja RTL należąca do konglomeratu medialnego Bertelsmana.
Zaczęto więc spekulować, w czyim właściwie imieniu rosyjska prezenterka posłała Obamie specyficzny komunikat. Gdy dodać do tego fakt pogarszania się stosunków amerykańsko-rosyjskich, które Obama obiecywał na początku swej kadencji "zresetować”, a do czego obecnie kwapi się nieszczególnie, zrobiło się jeszcze ciekawiej.
Była też inna okoliczność. Putin miał za chwilę ogłaszać oficjalnie swój udział w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Czy miało wyglądać, że elementem jego kampanii ma być korespondencyjny atak na Obamę?
W zderzeniu z taką polityką, Tania Limanowa nie miała szans. Została zwolniona. Mimo, że wcześnie wyraziła ubolewanie i przeprosiła za niefortunny gest.
Putin ogłosił marsz po prezydenturę, ale w przemówieniu wyraźnie przestrzegł, aby w rosyjskie procesy wyborcze nie próbowały się mieszać żadne siły zagraniczne.
Najciekawsze w całej historii jest to, że prezenterka została najprawdopodobniej w nią "wkręcona” przez ekipę studio. Kiedy czytała wiadomości, koledzy robili sobie z niej żarty zarówno zza kamery, jak i poprzez słuchawkę, którą miała w uchu. Nie mogąc tego znieść pokazała im "fuck” . W najgorszym możliwym momencie.
Londyński "Daily Telegraph” pisząc o zwolnieniu Limanowej, sugeruje, że jest to zapewne przejaw służalstwa szefostwa REN TV wobec Putina. Rosjanie w Ameryce gotowi są iść o zakład, że to sam Putin "natchnął” stację do pozbycia się dziennikarki.
- On chce pokazać Obamie, że będzie go bronił przed takimi niesmacznymi dowcipami i nie pozwoli na nie. Pewnie oczekuje czegoś podobnego z drugiej strony. Poza tym to się wpisuje w narrację, że oni obaj są bardzo do siebie podobni. Chociażby poprzez to, że w podobnym czasie będą się ubiegać znowu o prezydenturę... – mówi Boris Klimov, rosyjski dziennikarz z Nowego Jorku.
Póki co, Tatiana Limanowa wyrasta na idolkę republikańskiej części amerykańskiego elektoratu.