Nad bramą Stoczni Gdańsk przywrócono w poniedziałek nad ranem napis "imienia Lenina". Przeciwko decyzji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) o rekonstrukcji bramy w PRL-owskim kształcie protestowali pomorscy posłowie PiS i stoczniowa Solidarność.
Na bramie powieszono też napisy znane z sierpnia 1980 r. - "Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się", "Dziękujemy za dobrą pracę", a także postulaty strajkowe. Pojawił się też metalowy Order Sztandaru Pracy. Przed zmianą nad bramą wisiał napis "Stocznia Gdańska S.A.".
Nowa brama została pomalowana szarą farbą, bo taki właśnie kolor miała konstrukcja z 1980 roku; dotychczasowa była ciemnoniebieska.
Zrekonstruowana na stałe brama ma być wykorzystana na planie filmowym obrazu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Ekipa filmowa będzie przebywać w Gdańsku do końca miesiąca.
Propagowanie idei komunistycznych?
Prokuratura Rejonowa w Gdańsku-Wrzeszczu odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie. Śledczy uznali, że odtworzenie napisu "imienia Lenina" nie "nosi znamion czynu zabronionego", a rewitalizacja bramy ma przywrócić jej historyczny wygląd, by mogła służyć celom edukacyjnym.
Powrotowi na bramę napisu z Leninem sprzeciwiała się też komisja zakładowa NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk. Jej działacze zagrozili w kwietniu, że jeśli dojdzie do rekonstrukcji bramy, to rozpoczną zbierać podpisy pod referendum o odwołanie prezydenta Pawła Adamowicza.
Genezę pomysłu rekonstrukcji bramy stoczniowej Paweł Adamowicz tłumaczył na swoim blogu.
"Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili" - napisał prezydent Gdańska.
Historyczna brama
Okazało się, że brama, przez którą dziś wchodzi się na teren dawnej stoczni, nie jest tą samą bramą, którą znamy ze zdjęć ze strajków z sierpnia 1980 roku. Dalsze badania wykazały, że pierwotna konstrukcja została zniszczona przez czołg w grudniu 1981 roku, jej pozostałości zdemontowano (nie udało się ustalić, co się z nimi stało), a na jej miejsce zbudowano bramę, która przetrwała do dziś.
Ponieważ brama nr 2 Stoczni Gdańskiej, wraz z sąsiadującym z nią placem Solidarności, gdzie stoi Pomnik Poległych Stoczniowców oraz salą BHP wpisane są do rejestru zabytków, stanowisko w sprawie jej rekonstrukcji musieli zająć m.in. wojewódzki i miejski konserwatorzy zabytków. Obaj byli za odtworzeniem bramy w dawnym kształcie.