W Afganistanie dowodzi ośmioma żołnierzami desantu. Ale tęskni za bliskimi w Polsce i… ruskimi pierogami. Pochodząca z Lublina kpr. Irena Paździor robi na afgańskiej misji prawdziwą furorę.
Na misji afgańskiej pełni służbę na stanowisku typowo bojowym, jest dowódcą drużyny zmotoryzowanej w Rosomaku. Pani kapral dowodzi ośmioma żołnierzami desantu. Do jej zadań należy dowodzenie drużyną desantu w Rosomaku, wykonywanie zadań patrolowych oraz związanych z działaniem QRF (Siły Szybkiego Reagowania).
Wyjazdu na misję nie ujmuje jako przygody, ale jako cenne zawodowe wyzwanie, możliwość zdobycia doświadczenia, a przede wszystkim jako możliwość dokonania realnej oceny swojej przydatności w zawodzie żołnierza.
– Moja dewizą jest iść naprzód nawet wtedy, gdy to mnie przerasta – mówi kpr. Irena Paździor. – Tylko wierni swoim celom i pasjom możemy doznawać życia pełnego przygód i szczęścia.
Jest w Afganistanie od ponad miesiąca. Za czym tęskni? Oczywiście za bliskimi. Ale marzą się jej także polskie pejzaże i ukochany przysmak… pierogi ruskie.
Cechy, które pomagają jej w służbie, to duża odporność psychiczna i fizyczna. – To psychika gra główną rolę w działaniu. Ona jest najważniejsza – podkreśla Paździor. – Gdy jest ciężko i gdy zmęczenie jest duże to silna psycha i umiejętność radości z prostych rzeczy jest najważniejsza. Poczucie humoru to także ważna sprawa.
Ale nie tylko on podziwia panią kapral. Podczas swojej wizyty w bazie Ghazni zastępca Dowódcy Sił Koalicyjnych – gen. broni Nick Parker spotkał się z żołnierzami Zgrupowania Bojowego "Alfa”. W spotkaniu uczestniczyła także kpr. Irena Paździor wraz ze swoimi żołnierzami. Dowódca nie mógł się nadziwić, że daje radę. – To naprawdę ciężka i odpowiedzialna praca – podkreślił gen. Nick Parker. – Ukłon w Pani stronę.
VII zmianę polskiego kontyngentu w Afganistanie ma tworzyć 2,6 tys. żołnierzy. Część już jest na miejscu, reszta ma tam dotrzeć do końca tego tygodnia.
W skład zgrupowania "Bravo” wejdzie ok. 300 wojskowych z Chełma, Lublina i Zamościa, z 3. Brygady Zmechanizowanej Legionów. Nasi będą stacjonować przez pół roku w amerykańskiej bazie Warrior w prowincji Ghazni.
Żołnierze pochodzący z naszego regionu służą też w innych zgrupowaniach, np. – jak kpr. Irena Paździor – w "Alfa”.
Więcej w przyszłym tygodniu w Magazynie Dziennika Wschodniego i na www.dziennikwschodni.pl