Komisja Europejska uruchomiła w środę wobec Polski – po raz pierwszy w historii – polityczną „opcję atomową”, czyli słynny artykuł 7 unijnego traktatu
Unijny urzędnicy nazywają go „opcją atomową”, bo w arsenale Brukseli to polityczna broń o największej sile rażenia. To przede wszystkim mechanizm prewencyjny – na razie nie ma mowy o sankcjach. Dany kraj może jednak skutecznie zostać napiętnowany, co może utrudnić mu np. negocjacje z innymi państwami. Polska może to poważnie odczuć podczas zbliżających się rozmów nad nowym budżetem dla UE.
Główne zarzuty Komisji Europejskiej wobec polskiego rządu? Upolitycznienie Trybunału Konstytucyjnego i wyboru członków Krajowej Rady Sądownictwa, wygaszenie mandatów sędziów Sądu Najwyższego oraz zwiększenie uprawnień ministra sprawiedliwości. Ustawy o KRS i SN czekają już tylko na podpis prezydenta.
– Źródłem całej tej sytuacji są bezprawne działania podejmowane przez partię rządzącą w ciągu ostatnich dwóch lat – komentuje poseł do Parlamentu Europejskiego Krzysztof Hetman (PSL). – Uruchomienie artykułu 7 po raz pierwszy w historii oznacza, że kompletnie tracimy wiarygodność nie tylko w stosunkach politycznych, ale także gospodarczych. Mam tu na myśli inwestorów. To może być o wiele groźniejsze, niż jakiekolwiek konsekwencje wynikające wprost z tego artykułu.
– Ta sprawa zakończy się niczym. Nie ma żadnych podstaw, by nałożyć na Polskę jakiekolwiek sankcje – uspokaja natomiast poseł na Sejm RP Artur Soboń (PiS). Decyzję Komisji Europejskiej nazywa „niepotrzebną demonstracją”. – W tym zakresie wśród europejskich państw z pewnością nie będzie jednomyślności. Nie ma Unii Europejskiej bez Polski, a Polska jest istotnym graczem w UE i liderem w tej części kontynentu – dodaje Soboń.
Do stwierdzenia wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia wartości UE, a tym samym nałożenia sankcji, jeszcze długa droga – m.in. Rada UE musi wysłuchać racji polskiego rządu, po czym będzie mogła przedstawić mu swoje zalecenia.
Na koniec zdecyduje o stwierdzeniu wyraźnego ryzyka za zgodą co najmniej 22 państw (w głosowaniu nie bierze udziału zainteresowany kraj) oraz za zgodą Parlamentu Europejskiego.
Prezydent Andrzej Duda ogłosił w środę, że podpisze ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym. Wbrew apelom Komisji Europejskiej.