Ponad 200 właścicieli domków jednorodzinnych w przyszłym roku może mieć wymienione kotły centralnego ogrzewania na nowe. Wystarczy, że wyrażą taką ochotę. Jak to możliwe? Kraśnickie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej we współpracy z Urzędem Miasta chce przenieść ze śląska innowacyjny program.
– Spotkałem się z tym pomysłem już dwa lata temu w Tychach i postanowiłem spróbować przeprowadzić podobny projekt w Kraśniku. Rozmawiałem już nawet z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska, który jest bardzo przychylny takim proekologicznym rozwiązaniom – opowiada Piotr Leziak, prezes zarządu Kraśnickiego Przedsiębiorstw Energetyki Cieplnej i cieszy się, że Kraśnik jest pierwszym miastem na Lubelszczyźnie, zainteresowanym rozwiązaniami zgodnymi z nowymi dyrektywami unijnymi.
Zgodnie z założeniami, wymianie podlegałyby kotły, które pracują dłużej niż dziesięć lat. Każdy mieszkaniec sam zadecydowałby na jakiego typu paliwo chce mieć kocioł. Zakupem i instalacją zajęłoby się miasto, użytkownicy zapłaciliby tylko około 30 procent całej kwoty. Koszt jednego kotła to, wydatek w granicach 6-8 tysięcy złotych.
W projekcie przyszłorocznego budżetu miasto zapisało już na ten cel 1,2 mln złotych.
– Liczymy na to, że radni zaakceptują taki wydatek, bo jest on bardzo korzystny nie tylko dla mieszkańców wymieniających kotły, ale dla całego miasta. Tym bardziej, że chcemy ten cel zaciągnąć pożyczkę w WFOŚ, której 30 procent będzie umorzone. Fundusz z zainteresowaniem podchodzi do naszego projektu ze względu na jego ogromny walor ekologiczny. Wniosek mamy już prawie gotowy, ale najpierw musi powstać kompleksowy program ograniczenia niskiej emisji do atmosfery. Jego opracowanie zlecimy fachowcom. Dopiero wówczas będziemy mogli ubiegać się o środki zewnętrzne – podkreśla Daniel Niedziałek, rzecznik Urzędu Miasta Kraśnik.
Fabian Plapis