Do wizyty w "Kardamonie” skłoniło mnie zdanie ze strony internetowej restauracji: "By spełnić wszelkie Państwa oczekiwania w restauracji Kardamon gotują tylko najlepsi kucharze, którzy łączą w sobie najwyższe umiejętności sztuki kucharskiej z niezwykłą pasją i miłością do tego, co tworzą”.
Podoba mi się, że karta nie jest przesadnie rozbudowana, za to dobrze skomponowana. Na przekąskę zamówiłem sobie "Pasztety pachnące kardamonem” za 26 zł. Na desce znalazłem pasztet drobiowy otoczony serem i zielonym pieprzem, pasztet z królika nadziany kurkami, podlany koniakiem i pasztet z dziczyzny z aromatycznym jałowcem i tymiankiem. Pasztety podano z żurawiną, chrzanem i marynowanymi warzywami. I pysznym chlebem pieczonym na miejscu z rewelacyjną skórką.
Konkurencją był tylko "Śledź z kawiorem” za 16 zł w oleju z orzechów laskowych i z limonką. Przeważyła miłość do staropolskiej kuchni, wybór okazał się trafny. Pasztety, choć nieco suche, były po prostu znakomite. Szkoda że podano je z kiełkami, których w roli dodatków nie cierpię i marynowanymi warzywami. Ileż ciekawiej wypadłyby z winogronami, odrobiną ostrego sera i dobrą oliwą.
Po desce pasztetów zamówiłem "Żur z prawdziwkami na tradycyjnym zakwasie, podany z pulpetami cielęcymi” (14 zł). W karcie jest jeszcze "Bulion orientalny” za 15 zł, "Rosół z przepiórek” za 10 zł i tradycyjne "Flaki wołowe” za 12 zł. Trafiłem w dziesiątkę. Żur został ugotowany na zakwasie, pachniał chlebem, pływały w nim prawdziwki, sporo kiełbasy i wędzonka. W "Kardamonie” podają najprawdopodobniej najlepszy żur w Lublinie.
Na drugie zamówiłem sobie "Przepiórki faszerowane cielęciną w aksamitnym sosie kurkowym z kładzionymi kluskami francuskimi i warzywnym szaleństwem” (48 zł). O dobroci przepiórek wiele opowiadał mi prof. Jarosław Dumanowski, wydawca najstarszej polskiej książki kucharskiej. Najpierw trzeba je marynować, potem dusić, podlewać winem, dodawać bakalie. A tu jeszcze były nadziewane cielęciną. I co? Spróbowałem jeden kęs, drugi, trzeci. Mięso było twarde, żylaste, coś było nie tak. Mięso powinno rozpływać się w ustach, lekko odchodzić od drobnych kosteczek. I nawet, jeśli przepiórki pochodzą z hodowli, to nadal powinny być delikatne i soczyste. Szkoda, bo sos kurkowy z kluseczkami był wyśmienity, a warzywne ratatuj jeszcze lepsze. Kucharz, który robił przepiórki, po prostu robić ich nie potrafi. Jeszcze raz szkoda, bo w "Kardamonie” jadłem wcześniej znakomitą kaczkę, którą dobrze też nie jest zrobić łatwo. Żal za przepiórkami koiłem herbatą z marokańską miętą za 6 zł, potem doskonałą kawą w tej samej cenie.
Nasza ocena? Za obiad w "Kardamonie” zapłaciłem 99 zł. To dużo, jak na pojedynczy wypad, nie zamawiałem wszak przekąski gorącej ani deseru. Ale jeszcze tam wrócę. Na przepiórki.
Lublin, Krakowskie Przedmieście 41,
tel. 81 448 02 57
Czynne:
poniedziałek– sobota 11.00–23.00,
niedziela 12.00–22.00
Można płacić kartą