Mirosław Taras twierdzi, że uchwała o jego odwołaniu z funkcji prezesa Bogdanki jest nieważna. Swoich praw będzie dochodził przed sądem.
– Kwestionuje raport dotyczący procedur zakupowych w Bogdance, którego przygotowanie zleciła Rada Nadzorcza – mówi Ar-tur Ozimek, rzecznik sądu. – Uważa go za nierzetelny.
Pozew skierowany przeciwko Bogdance wpłynął do IX wydziału gospodarczego SO w piątek po południu.
– Ten pozew ma na celu ochronę moich dóbr osobistych jako menadżera najnowocześniejszej w Polsce kopalni – wyjaśnił Taras. – Będąc pracownikiem tej spółki starałem się wdrożyć określony program: wprowadzić spółkę na giełdę, żeby złamać mit górnictwa jako czarnego zawodu, na którym nie da się zarobić. Pokazać, że to przemysł przynoszący zyski. I to się udało.
Równocześnie odwołany prezes podkreślił, że nie ma zamiaru wracać do Bogdanki przy obecnym składzie Rady Nadzorczej. – Spór między nami ma charakter kompetencyjny: to spór o zasady, o transparentność rynku – tłumaczył.
Taras wyjaśnił, że między nim a Radą Nadzorczą były cztery obszary sporne. – Chodzi o kosztorysowanie robót, konkurencyjność przetargów, etykę w spółce i powiązania pracowników ze spółkami zewnętrznymi – mówił Taras.
Podkreślił, że najbardziej spornym punktem była polityka personalna. – To był klucz to wszystkich pozostałych obszarów. Koszty zatrudnienia pracowników są największymi w kopalni, dlatego część osób zatrudnialiśmy za pośrednictwem firm zewnętrznych. Spór dotyczył tego, czy i ilu pracowników powinniśmy zatrudniać bezpośrednio w kopalni. Nie zgadzałem się na to, by zatrudniać nowych pracowników w Bogdance, chciałem to robić poprzez firmy outsourcingowe – tłumaczył.
Związkowcy nie do końca za Tarasem
– Nie do końca podzielamy zdanie prezesa Tarasa w tej sprawie. Zatrudnianie przez firmy zewnętrzne jest co prawda tańsze, ale w pracy pod ziemią chodzi też o kwestie bezpieczeństwa, wzajemnego zaufania – uważa Czesław Brzyski, z-ca przewodniczącego "Solidarności” w Bogdance. – To jednak nie zmienia faktu, że z prezesem Tarasem postąpiono nieelegancko, zważywszy na wszystkie jego zasługi dla spółki – podkreśla Brzyski.
To dopiero początek sporo między Mirosławem Tarasem a Radą Nadzorczą. W czwartek po południu złożył on doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. – Pismo zostało złożone za pośrednictwem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jest analizowane – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Bogdanka odpowiada
P.o. prezesa LW Bogdanka Zbigniew Stopa zaznaczył w komentarzu przesłanym w piątek PAP, że Taras jest pracownikiem spółki w okresie wypowiedzenia, korzysta ze zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy. "Korzysta też z praw pracowniczych i praw obywatelskich. Jak widać korzysta z tych praw skutecznie i w szerokim zakresie".
Stopa podkreślił, że audyt jest procedurą, która pomaga spółce w doskonaleniu jej działalności operacyjnej. "Zarząd spółki poważnie analizuje rekomendacje zawarte w Raporcie Ernst&Young pod kątem zasadności ich wdrożenia w życie, oczywiście w zgodzie z obowiązującym prawem. Nadrzędnym celem zarządu jest wzrost efektywności poprzez m.in. odpowiednią politykę zakupową" - dodał.
Stopa zaznaczył, że w spółce nie stwierdzono łamania prawa i powszechnie obowiązujących procedur np. Ustawy o zamówieniach publicznych. "Takie samo stanowisko prezentował przewodniczący rady nadzorczej Witold Daniłowicz. Jesteśmy transparentną spółką spełniającą najwyższe standardy GPW” – stwierdził.