Problem bezpańskich psów daje się we znaki mieszkańcom gminy Milejów, ale na ich odławianie brakuje pieniędzy. – To kolosalne koszty – ocenia wójt.
Okazało się, że gmina nie ma umowy ze schroniskiem dla zwierząt. Dlatego przedstawicielka fundacji zaproponowała, że zabierze psy do kliniki w Lublinie ze względu na ich stan.
– Zapytałam też, kto pokryje koszty, ale usłyszałam, że nie ma wójta – mówi Lipianin-Białogrzywy. – Wójt nie skontaktował się ze mną do dziś, chociaż pracownik zapewnił mnie, że to zrobi.
Co na to wójt?
– Nie mam żadnej oficjalnej informacji na ten temat – podkreśla Tomasz Suryś, wójt gminy Milejów. –Słyszałem o tym od pracownika, ale nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował. Skąd mamy wiedzieć, jakie okoliczności się za tym kryją i czy były to bezpańskie psy.
Przyznaje jednak, że problem bezdomnych zwierząt jest nie do udźwignięcia dla gminy. A gmina ma tylko niewielką pulę pieniędzy na ten cel. – Za odłowienie psa trzeba zapłacić od 1,5 do 2 tys. zł – tłumaczy wójt. – W styczniu za odłowienie suki z siedmioma szczeniętami dostaliśmy rachunek ze schroniska na 9 tys. zł.
Pieniądze nie są jedynym problemem. Gminie nie udało się podpisać umowy ze schroniskiem dla zwierząt, a program opieki nad bezdomnymi zwierzętami, który uchwalili radni, został zakwestionowany przez nadzór wojewody.