Komisja Europejska chce od Portu Lotniczego Lublin zwrotu 25 mln zł z unijnych dotacji, które poszły na budowę lotniska. Procedura już została wszczęta - czytamy w Gazecie Wyborczej.
Gazeta Wyborcza w swojej analizie bierze pod lupę działalność polskich lotnisk. Zauważa rozwój dużych lotnisk jak np. w Krakowie czy Wrocławiu. Zastanawia się też nad przyszłością mniejszych portów lotniczych, które borykają się z problemem niewielkiej ilości połączeń i pasażerów.
Duży problem może mieć Port Lotniczy Lublin. Już w połowie marca pisaliśmy o tym, że Komisja Europejska może zażądać zwrotu części unijnej dotacji na budowę lubelskiego lotniska. Chodzi o ok. 20 proc. ze 125 mln zł całej dotacji, czyli nawet 25 mln zł.
– Potwierdzamy wszczęcie procedury w sprawie lotniska w Lublinie. Decyzja będzie podjęta wkrótce, ale na razie nie podajemy szczegółów – mówi w rozmowie z Gazetą Wyborczą Jakub Adamowicz, rzecznik Komisji Europejskiej ds. transportu.
Powody, dla których lubelskie lotnisko musiałoby zwrócić cześć dofinansowania są dwa. Pierwszy: zbyt mała liczba pasażerów. W 2014 roku port miał obsłużyć 270 tys. podróżnych. W tym czasie odprawiono jednak tylko 189 tysięcy. Druga przyczyna to zbyt długi pas startowy w stosunku do istniejących potrzeb.
– Nie zamierzamy płacić. Jeśli zapadnie decyzja o nałożeniu korekty, to będziemy się od niej odwoływać – mówił w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim marszałek województwa Sławomir Sosnowski.
Na szczęście ostatnio dla Portu Lotniczego Lublin pojawiły się również lepsze informacje. Swoją bazę na lotnisku otworzy węgierski przewoźnik Wizz Air. To oznacza też nowe połączenia do Brukseli, Glasgow i Doncaster.