Sprawa brutalnego zabójstwa 21-latki z Lubartowa wróciła na wokandę. Minister sprawiedliwości uznał, że 12-letni wyrok dla mordercy to za mało. Teraz prokuratura domaga się skazania Mateusza K. na 25 lat więzienia
Mateusz K. z Lubartowa zasiadł w czwartek na ławie oskarżonych Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Odpowiada za zabójstwo swojej dziewczyny, 21-letniej Anny.
– Nie pamiętam tego zdarzenia. Każdego dnia żałuję jednak tego, co się stało. Dostałem surowy wyrok, ale sprawiedliwy. Proszę o utrzymanie go w mocy – oświadczył Mateusz K.
12 lat więzienia
Pierwsze rozstrzygnięcie w jego sprawie zapadło w czerwcu 2015 r. Młody mężczyzna został wówczas skazany ma 12 lat więzienia. Biegli uznali, że mordując dziewczynę nie był w pełni poczytalny. Zdaniem sądu, nie planował zbrodni. Po apelacji sąd utrzymał wyrok w mocy. Zwiększył jednak kwotę zadośćuczynienia dla matki Anny z 50 tys. zł do 100 tys. zł. W tym zakresie rozstrzygnięcie jest już prawomocne.
Ubiegłoroczne zmiany w przepisach pozwoliły jednak ministrowi sprawiedliwości na wniesienie kasacji. Zbigniew Ziobro uznał, że kara 12 lat więzienia jest rażąco niewspółmierna do winy oskarżonego. Skarga okazała się skuteczna. Sąd najwyższy uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania w lubelskiej apelacji. Oskarżenie domaga się teraz skazania Mateusza K. na 25 lat więzienia.
– Mamy do czynienia z bardzo brutalną zbrodnią, która wymaga stanowczej reakcji państwa. Sprawca jest szczególnie niebezpieczny. Kara 25-lat pozbawienia wolności pozwoli na długo odizolować go od społeczeństwa – przekonywał przed sądem prokurator.
Był na wolności
Niedługo po uprawomocnieniu się ostatniego wyroku Mateusz K. wyszedł na wolność. Udzielono mu przerwy w odbywaniu kary na „podreperowanie zdrowia”. Kiedy sprawę opisały media, interweniował minister sprawiedliwości. W rezultacie 26-latek wrócił za kraty.
– Jestem przekonany, że bezpośrednią przyczyną złożenia przez ministra skargi kasacyjnej była przerwa w odbywaniu kary. Proszą o sprawiedliwe rozstrzygnięcie – skwitował w mowie końcowej Stanisław Estreich, obrońca Mateusza K. Wskazał przy tym na zły stan zdrowia oskarżonego, który po zabójstwie podpalił się w swoim samochodzie. Został poważnie poparzony.
Zerwała z nim
Do zabójstwa 21-letniej Anny doszło w sierpniu 2013 r. w Lubartowie. Leżące w kałuży krwi ciało dziewczyny, znalazła jej matka. Anna miała poderżnięte gardło.
Szybko okazało się, że za zbrodnią stoi jej były chłopak, z którym Anna niedawno zerwała. W dniu zbrodni Mateusz K. obserwował dom swojej dziewczyny. Kiedy jej mama wyszła, wszedł i zabił Annę scyzorykiem.
Później pojechał na działkę rodziców. Podpalił się, siedząc w samochodzie. Poparzony wybiegł na ulicę i rzucał się pod samochody.
Wyrok w sprawie Mateusza K. zostanie ogłoszony 7 marca.