"Przede wszystkim nie myślę o rywalkach. Podczas rozgrzewki zazwyczaj słucham muzyki. Później staję się bardzo gadatliwa. Rozmawiam o wszystkim, tylko nie o nadchodzącym biegu. Stres mija w momencie, kiedy słyszę piknięcie oznaczające start. Wtedy koncentruję się już tylko na biegu i związanej z nim technice". ROZMOWA z Katarzyną Stokfisz, biegaczką narciarską AZS AWF Katowice, wychowanką MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski
• Za kilka dni rozpoczyna się Uniwersjada w kazachskiej Ałamacie, w której pani wystartuje. Z informacji, które uzyskałem wynika, że jest pani pierwszą zawodniczką z Tomaszowa Lubelskiego, która weźmie udział w tym sportowym święcie studentów z całego świata. Jak się uczucia towarzyszą pani przed tą imprezą?
- Przede wszystkim bardzo cieszę się z otrzymanego powołania. Jadę do Kazachstanu pełna nadziei i wiary w dobry wynik. Postaram się pobiec jak najlepiej. Ciężko trenowałam w lecie i wierzę, że to w najbliższych dniach przyniesie dobry efekt.
• Czy już jest wiadomo, na jakich dystansach panią zobaczymy?
- Nie rozmawiałam jeszcze z trenerem. Przypuszczam jednak, że w Ałmacie wystartuję 5 razy. Najmocniej czuję się w biegach na dłuższym dystansie stylem dowolnym.
• W sprintach jest jednak równie dobrze. W poprzednim sezonie wspólnie z Moniką Skinder wywalczyła pani wicemistrzostwo Polski w Team Sprincie.
- To były cudowne zawody. Gdy dzisiaj wracam do nich myślami, to wciąż nie wiem, skąd znalazłam w sobie tyle siły. W czasie biegu bardzo dużo rozmawiałam sama ze sobą.
• I co wtedy się mówi?
- Oj, dużo rzeczy. Ja ogólnie bardzo stresuję się przed startem. Zastanawiam się, co będzie, jeżeli popełnię jakiś błąd czy zaliczę upadek.
• To w jaki sposób radzi sobie pani ze stresem?
- Przede wszystkim nie myślę o rywalkach. Podczas rozgrzewki zazwyczaj słucham muzyki. Później staję się bardzo gadatliwa. Rozmawiam o wszystkim, tylko nie o nadchodzącym biegu. Stres mija w momencie, kiedy słyszę piknięcie oznaczające start. Wtedy koncentruję się już tylko na biegu i związanej z nim technice.
• W mistrzostwach Polski startowała pani razem z Moniką Skinder, która wówczas miała jedynie piętnaście lat.
- To jest olbrzymi talent i mój pupilek. Trzymam za nią mocno kciuki i wierzę, że nie zmarnuję swojego potencjału.
• Być może kiedyś zobaczymy na trasach Pucharu Świata i panią, i Monikę Skinder biegnące razem w polskiej sztafecie...
- To moje wielkie marzenie. Bardzo chciałabym, aby tak się stało. To byłoby wielkie wydarzenie dla całego Tomaszowa Lubelskiego.
• Justyna Kowalczyk ma do pomocy całą ekipę techniczną, która wybiera jej chociażby smary. Jak to jest na tym niższym poziomie? Kto jest odpowiedzialny za przygotowanie nart do zawodów?
- Trener ma swoje koncepcje smarowania nart, a my je testujemy. Ostateczną decyzję podejmuje jednak trener. Podobnie jest z treningiem. To szkoleniowiec rozpisuje nam mikrocykle. Ćwiczymy jednak bardzo dużo, zazwyczaj dwa razy dziennie. W tygodniu wychodzi nam około 10 treningów. Rano zajęcia trwają około dwóch godzin, a po południu 80 minut. Najtrudniejsza jest praca nad wytrzymałością, bo polega ona na długim bieganiu; na granicy własnych możliwości. To praktycznie walka z samym sobą. Kiedy zawodnicy są podobnie przygotowani do zawodów, to o zwycięstwie decyduje psychika. To właśnie dlatego warto nad nią mocno pracować.
• Pochodzi pani z Tomaszowa Lubelskiego. To prawda, że w tym mieście co drugi mieszkaniec biega na nartach?
- Chyba tak. W Tomaszowie Lubelskim mnóstwo osób biega na nartach, a duża w tym zasługa wspaniałych nauczycieli wychowania fizycznego w szkołach podstawowych. Oni zaszczepiają wśród młodzieży miłość do tego sportu, a najlepszych prowadzą do klubu.
• Czy w pani przypadku też tak było?
- U mnie zaczęło się od rolek. Byłam z rodzicami na spacerze i zauważyłam grupę osób jeżdżących na rolkach. Powiedziałam, że ja też chcę spróbować. Rodzice zaczepili więc trenera i kilka dni później byłam już na pierwszym treningu. Tak więc w moim przypadku to był kompletny przypadek.
• Szkoda tylko, że Tomaszów Lubelski leży tak daleko od gór, a pani większość czasu musi spędzać poza domem. Czy ciągłe podróże są męczące?
- Nie, bo ja lubię wyjeżdżać. Mam z tego wielką przyjemność, zwłaszcza kiedy mogę poznawać nowe miejsca. Uwielbiam Jakuszyce, Kubalonkę czy Ustrzyki. Najbardziej kocham jednak Tomaszów Lubelski i przepiękne trasy w Siwej Dolinie. One są naprawdę trudne i pozwalają znakomicie przygotować się do sezonu. W lecie ćwiczę głównie tam.
• To dlaczego zmieniła pani klub i przeszła z MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski do AZS AWF Katowice?
- Zadecydowały kwestie finansowe i możliwość uzyskania wyższego stypendium. MULKS jest jednak nadal bliski mojemu sercu.
Uniwersjada w Eurosporcie
Zimowa Uniwersjada w Ałmacie rozpocznie się 29 stycznia i potrwa do 9 lutego. Relacje na żywo z wielu dyscyplin będzie można obejrzeć na antenie Eurosportu. Zaplanowane zostały również bezpośrednie transmisje z narciarstwa biegowego. Polskę, oprócz Katarzyny Stokfisz, w Uniwersjadzie będą reprezentować Martyna Galewicz (AZS AWF Katowice) i Ewelina Marcisz (MKS Halicz Ustrzyki Dolne). Wśród mężczyzn powołanie otrzymali Jan Antolec, Dawid Bal (obaj AZS AWF Katowice), Andrzej Pradziad (UKS Regle Kościelisko) i Bartłomiej Rucki (NKS Trójwieś Beskidzka)