Renata Pastryk: to za jej sprawą rodzinna firma z niewielkiego biznesu wyrosła do rangi światowego potentata w motoryzacji
Są ludzie, którzy działają i tacy, którzy o swojej działalności dużo mówią. Pastrykowie należą zdecydowanie do tej pierwszej kategorii. Kiedy rozmawiamy przez telefon dowiadujemy się, że firma „zajmuję się branżą motoryzacyjną. Samochodami Lamborghini, Ferrari, Maserati, Aston Martin, Bentley, McLaren, Bugatti, Porsche”.
W rzeczywistości stworzyli jedną z możliwych do policzenia na palcach jednej ręki firmę, która nie tylko potrafi wyremontować luksusowe auta; posiada magazyn oryginalnych części zamiennych (wielu nie można kupić nigdzie na świecie) oraz produkuje elementy karbonowe do samochodów niczym nie odbiegające od oryginału, a tańsze i szybciej dostępne. Ich marka - ECPS Group - jest rozpoznawana na całym świecie. Na Lubelszczyźnie o włodawskiej firmie nie jest jednak głośno.
• Jak zaczęło się pani zainteresowanie motoryzacją?
- Byłam z nią oswajana od dziecka. To był motyw stale obecny w tle mojego życia. Wszystko za sprawą nieżyjącego już taty, który prowadził własny warsztat samochodowy. Był też instruktorem jazdy w jednostce wojskowej, a także pracował w stacji kontroli pojazdów. Mówimy o latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. W dzieciństwie i młodości nie myślałam jednak, że motoryzacja stanie się dla mnie tak ważna.
Miłość do samochodów rozbudził we mnie mąż Mariusz. Jego pasja stała się także moją. Zawsze towarzyszyły nam samochody inne, niż te codziennie spotykane na ulicach.
• Pierwsze doświadczenia zawodowe nie dotyczyły jednak motoryzacji?
- Przez 15 lat pracowałam w Sądzie Rejonowym we Włodawie. Był to ważny epizod w moim życiu, bo doświadczenie tam zdobyte przydało mi się w prowadzeniu firmy. Założyliśmy z mężem firmę, która połączyła moje dzieciństwo w cieniu motoryzacji, doświadczenie i wiedzę prawną oraz rodzinną pasję do motoryzacji. Tak powstała Auto West SC Mariusz i Renata Pastryk z marką ECPS Group.
• Dlaczego zajmujecie się tymi, a nie innymi markami?
- Odpowiedz jest oczywista: bo to najlepsze marki świata. Nie da się ich nie kochać, czy przejść obok nich obojętnie. Wzbudzają ogromne emocje.
• Czy ciężko być kobietą na męskim przecież rynku samochodów?
- Panie jeżdżą nie gorzej od mężczyzn! Tak samo dobrze parkują jak faceci i często dużo lepiej wyglądają za kółkiem (śmiech). To nasza przewaga! Jest wiele kobiet super kierowców wyścigowych, czy testowych, przed którymi mężczyźni chylą głowę, na przykład Sabine Schmitz, niemiecki kierowca wyścigowy i ogromny autorytet w motoryzacji, czy nasza polska drifterka Karolina Pilarczyk. Mamy super blogerki motoryzacyjne, na przykład Supercarblondie, która jest zapraszana do prezentacji super aut. Mogłabym jeszcze wymienić dużo pań związanych z motoryzacją. Aby zaistnieć w świecie motoryzacji, jako kobieta, trzeba jednak naprawdę kochać motoryzację i posiadać wiedzę.
• Jak to było w pani przypadku?
- Kiedy dołączyłam do męża i zaczęliśmy razem pracować, nie miałam dużej wiedzy mechaniczno-technicznej. Musiałam szybko nadrobić zaległości. Chęć rozwoju i zaistnienia całej naszej rodziny w świecie motoryzacji szybko zmobilizowała mnie do pracy, a zdobywana wiedza jeszcze bardziej podbijała zainteresowanie i miłość do motoryzacji.
• Czy można powiedzieć, że osiągnęła pani wszystko?
- Cały czas wydaje mi się, że jesteśmy na początku naszej drogi i wiele jeszcze przed nami jest do zrobienia. Mamy mnóstwo pomysłów, które czasami są bardzo zaskakujące. Ze zwykłych rodzinnych rozmów powstają ogromne plany, które chcemy realizować.
• Starcza w tym wszystkim czasu dla siebie? Dla rodziny? Ale takiego nie związanego z pracą?
- Bardzo rzadko. Im więcej pracujemy i tworzymy, tym mniej mamy czasu wolnego. Dodatkowo, oprócz prowadzenia firmy, jestem członkiem Włodawskiej Rady Biznesu, wspieram różne organizacje i inicjatywy.
Najbardziej lubię spędzać wolny czas w gronie rodziny i aktywnie: przyroda, rowery, spacery. Odstresowuje mnie obserwowanie zwierząt. Uwielbiam koty i psy. Marzy mi się posiadanie egzotycznej rasy kota: serval’a. Raz w roku staramy się pojechać w gronie rodziny na wakacje w ciepłym klimacie. Planujemy też wyjazd motoryzacyjny w grupie przyjaciół po krajach skandynawskich. Mamy bardzo dużo propozycji uczestniczenia w różnych wyjazdach motoryzacyjnych , ale bardzo mało na to czasu.
• Czym pani jeździ?
- Na co dzień: Porsche Cayenne Turbo. Jest to najlepszy i najbezpieczniejszy samochód na nasze drogi. Natomiast na słoneczne dni czeka na mnie Maserati Grancabrio Sport. Następnym autem na mojej liście jest Lamborghini Urus, którego zapewne przebudujemy wyposażając go w pakiet karbonów ze zmodyfikowaną tapicerką, lakierem itd. Mamy już wstępne projekty przebudowy tego auta.