Takie odszkodowanie dostanie od lubelskiej policji rodzina Sierhija K. Ukraiński kierowca zginął postrzelony przez policjanta ze Świdnika.
Szczegóły zakończonych w środę negocjacji policja i prawnicy trzymają w tajemnicy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pełnomocnicy rodziny Sierhija K. początkowo żądali znacznie wyższej kwoty. Jednak w trakcie rozmów obniżyli roszczenia, bo musieli przyznać, że Ukrainiec częściowo przyczynił się do tragicznych skutków zdarzenia. Na żądanie policji musieli też dostarczyć dokładnych informacji dotyczących sytuacji materialnej rodziny Sierhija K.
– Zgodziliśmy się, że łączna kwota odszkodowania wyniesie 350 tysięcy złotych – mówi adwokat Krzysztof Kamiński, który reprezentował rodzinę Sierhija K.
Do tragedii doszło w styczniu 2001 roku. Ukrainiec wraz z swoją żoną w ciąży przejeżdżał skodą przez Lubelszczyznę. Jechał w kierunku granicy. Mirosław G. i Andrzej B., policjanci ze świdnickiej drogówki, usiłowali zatrzymać go do kontroli. Ukrainiec nie zareagował na wezwanie drogówki i zaczął uciekać. Przez kilkanaście kilometrów pędził z szybkością dochodzącą nawet do 180 kilometrów na godzinę. W końcu radiowóz go dogonił. Wtedy policjant, Mirosław G., wyciągnął pistolet. Prawdopodobnie doszło do szamotaniny. Broń wypaliła. Ukrainiec zginął, a policjanci stanęli przed sądem. Mirosław G. został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci na dwa lata w zawieszeniu. Andrzej B. dostał karę w zawieszeniu za niewłaściwy nadzór nad podwładnym.
Gdyby nie doszło do ugody, rodzina Sierhija K. skierowałaby pozew o odszkodowanie do sądu. Proces trwałby kilka lat. To, że rodzinie Ukraińca należy się odszkodowanie, przesądzał już wyrok karny, który skazywał policjantów za doprowadzenie do jego śmierci. Jednak aż do wyroku nieznana byłaby wysokość odszkodowania.
– Ugoda została uzgodniona z Komendą Główną Policji, która przekaże pieniądze na wypłacenie odszkodowania – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.