Wyszedłem na chwilę z pokoju. Wracam, a tu na podłodze kobieta leży w kałuży krwi - opowiada Włodzimierz Hofa, wójt gminy Wólka Lubelska. Przed jego gabinetem doszło w poniedziałek do scen niczym z sensacyjnego filmu.
W poniedziałek ok. godz. 11 do Urzędu Gminy w Wólce przyszło starsze małżeństwo dobrze znane miejscowym urzędnikom. Ich sprawa wałkuje się od kilku lat. - Ci państwo mają działkę w Łuszczowie - opowiada wójt Hofa. - I mnóstwo nieuzasadnionych pretensji odnoście tej działki: że ktoś drzewo w pobliżu wyciął bezprawnie, że sąsiad im szkodzi, że przebiegająca obok droga gminna wchodzi na ich pole.
- Przychodzą do nas w tej sprawie tej drogi średnio dwa razy w tygodniu. Byli też na policji i w prokuraturze - tłumaczy wójt. - Efekt jest taki, że sprawą zajmował się Lubelski Urząd Wojewódzki, Starostwo Powiatowe, przeróżni geodeci. Każda komisja, każde rozgraniczenie wykazuje to samo: pretensje małżeństwa są bezzasadne.
To doprowadziło właścicieli do desperacji. I scen w urzędzie. - Wszyscy byliśmy w szoku - opowiada Wójt. - Żona leży na ziemi w kałuży krwi. Mąż, zamiast jej pomagać, wyzywa mnie i moich współpracowników, ciska krzesłami. Rzuciliśmy się do jej ratowania i wezwaliśmy policję oraz pogotowie.
Kobieta trafiła do jednego z lubelskich szpitali. - Na szczęście rany nie były głębokie - podkreśla Arciszewski. - Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Cała gmina jest w szoku. - Tym ludziom trzeba tylko współczuć - podkreśla wójt.