Przewodniczący Rady Gminy z Konopnicy wystartował w wyborach, choć nie miał do tego prawa. Kara go jednak nie spotka. Andrzeja Dudy broni wojewoda, a prokuratura połamała zęby na jego sprawie.
Wcześniej podpisał oświadczenie, że może ubiegać się o mandat. Zrobił to, choć na dokumencie miał wyraźnie napisane, że w jego przypadku start jest zabroniony. W sierpniu ubiegłego roku ujawniliśmy postępek radnego, a prokuratura postawiła mu zarzut użycia podstępu w celu znalezienia się na liście wyborczej. Samorządowiec nie przyznał się.
Sąd okazał się dla niego wyrozumiały. W maju uniewinnił go, powołując się na postanowienie Sądu Najwyższego z ubiegłego roku. Dotyczyło ono sprawy radnego oskarżonego z innego paragrafu, ale SN przy okazji wątpił, czy w przypadku napisania nieprawdy w oświadczeniu dla komisji wyborczej, można oskarżyć kandydatów na radnych o użycie podstępu.
– Apelowaliśmy od tego wyroku, jednak kilka dni temu Sąd Okręgowy podtrzymał decyzję o uniewinnieniu radnego – informuje nas Dorota Kawa, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie. Kawa nie dysponowała pisemnym uzasadnieniem wyroku.
Co więcej, choć Duda nie miał prawa startować, to nadal jest i będzie radnym. Jego mandatu nie wygasili ani koledzy z rady gminy, ani wojewoda Genowefa Tokarska (PSL). Tokarską przekonała opinia prawnika, który zauważył, że Duda może być radnym, bo już nie figuruje w rejestrze skazanych. Czyli w praktyce jego wyrok "zatarł się”.
Na nic zdała się przesłana nam opinia Ferdynanda Rymarza, szefa Państwowej Komisji Wyborczej: "(…) nie ma znaczenia fakt, że upłynął ustanowiony przez sąd okres próbny ze względu na to, że kandydat na radnego już w dniu wyborów nie posiadał prawa wybieralności”. Rymarz podkreślił, że wojewoda powinna wygasić mandat radnego. Ta twierdzi, że nie może tego zrobić, bo są wątpliwości prawne.
– Nie podejmowaliśmy później działań zmierzających do wygaszenia mandatu panu Dudzie – mówi Cezary Widomski, zastępca dyrektora Wydziału Nadzoru i Kontroli w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.