Kandydatów w plebiscycie Dziennika Wschodniego było dwudziestu trzech. O ten zaszczytny tytuł rywalizowali strażacy zawodowi i druhowie-ochotnicy. Dla zwycięzcy naszego plebiscytu oprócz tytułu Strażak Roku 2014, przygotowaliśmy nagrodę - weekend w czterogwiazdkowym Pensjonacie Kazimierskim. Zaproszenie jest dwuosobowe, łącznie z wykwintnym wyżywieniem oraz atrakcjami w postaci sauny, łaźni i jacuzzi.
I miejsce w naszym plebiscycie zajął młodszy ogniomistrz Konrad Turski z Państwowej Straży Pożarnej w Łukowie. Otrzymał 1165 głosów. Tuż za nim uplasował się Roman Grzelak z PSP Ryki z wynikiem 1107 głosów, trzecie miejsce zajął Grzegorz Tymoszuk z JRG Międzyrzec Podlaski - 210 głosów.
Mł. ogn. Konrad Turski jest zarazem ratownikiem i kierowcą wozu bojowego. W straży służy już prawie 10 lat. Niejednokrotnie udowodnił, że jest strażakiem zdecydowanym i ofiarnym.
- Przykładem jest akcja ratownicza z 25 marca 2014 roku w miejscowości Sarnów. Mł. ogn. Konrad Turski bez wahania wszedł do studni na głębokość sześciu metrów, aby ratować kobietę. Po podczepieniu do linku ratowniczej poszkodowana została ewakuowana na powierzchnię i przekazana ratownikom medycznym - mówi st. bryg. Andrzej Rusinek, komendant powiatowy PSP w Łukowie.
Rozmowa z mł. ogn. Konradem Turskim, Strażakiem Roku 2014
• Dlaczego pan wybrał służbę w Straży Pożarnej?
- To nasza rodzinna tradycja. Brat jest strażakiem w stopniu oficerskim. Nie ukrywam, że wybrałem służbę idąc śladem brata. Ale nie tylko. To nobilitacja, ale także stabilne i dobre miejsce zatrudnienia. Pozwala na realizację samego siebie.
• Dlaczego?
- Bo każdy dzień jest inny. Przychodząc do jednostki nie wiem, jakie wyzwania postawi życie. Czy pojedziemy do pożaru, czy będziemy ratować ofiary wypadku komunikacyjnego czy też realizować inne zadania. Nie ukrywam, że adrenalina związana z tym jest ogromna. Ważne jest także, że po udanej akcji czuję wielką satysfakcję. Równie istotny jest fakt, żesłużę w zgranym zespole. Wiem, że na kolegów mogę liczyć w każdej sytuacji, tak samo jak oni na mnie. Strażacy są jak rodzina, na dobre i na złe.
• Musicie dbać o formę, aby w trudnych sytuacjach nie zabrakło sił…
- Oczywiście. Razem z kolegami chodzimy na siłownię w naszej komendzie, biegamy. Sprawność fizyczna to podstawa w naszym zawodzie. Ale równie ważna jest psychika. Spotykamy się bowiem z sytuacjami ekstremalnymi. Najczęściej jako pierwsi przyjeżdżamy na miejsce. To my udzielamy pierwszej pomocy przedmedycznej, a często dajemy także wsparcie psychologicznie. Wymaga to dużej odporności, ale daje sporo satysfakcji.
• Z kim pan pojedzie na luksusowy weekend do czterogwiazdkowego Pensjonatu Kazimierskiego?
- Oczywiście z żoną.