Ludzie palący tzw. skręty staną przed wyborem: kupować droższy tytoń lub tańsze papierosy z przemytu. - Wybiorą kontrabandę - przekonują lubelscy posłowie.
- Można spodziewać się ograniczenia produkcji i zmniejszenia liczby pracowników - przewiduje Wiesław Gągała, prezes Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu.
- My również spodziewamy się negatywnych efektów: ograniczenia produkcji, zmniejszenia zatrudnienia - stwierdza Barbara Kowalczyk, główna księgowa należącej do ZTL Fermentowni Tytoniu w Krasnymstawie.
Państwo zarabia na palaczach - papierosy i tytoń są obłożone akcyzą. Dotychczas tytoń do skrętów był 5-6 razy tańszy niż papierosy. Sięgało po niego coraz więcej palaczy. - Znaleźliśmy niszę na rynku - mówi Marek Maj, prezes Zakładów Tytoniowych w Lublinie. Firma produkuje prawie wyłącznie tytoń cięty.
- Co się stanie po podwyżce akcyzy? Wyobraźcie sobie, że z dnia na dzień podnosicie cenę gazety do 5 zł - mówi obrazowo prezes.
W obronie lubelskiej produkcji stanęli parlamentarzyści PiS. - Prezes Maj wylicza, że w przyszłym roku zamknie firmę, bo będzie musiał mocno podnieść ceny produktów i dochody spadną o 80 proc. To prawda. Co będzie z 500 pracownikami w Lublinie i Krasnymstawie, co stanie się z 2-tysięczną rzeszą plantatorów tytoniu? - pyta senator Grzegorz Czelej. I dodaje: Nie palę i nie promuję papierosów. Ale chodzi mi o to, żeby przedsiębiorców traktować uczciwie. Można podnieść akcyzę, ale dla wszystkich tak samo. Bo inaczej wycina się jeden zakład, a korzystają na tym trzy wielkie koncerny rządzące rynkiem.
Być może parlamentarzyści PiS będą prosili prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zawetowanie ustawy o akcyzie na tytoń.
Dziś "paczka” papierosów zrobiona z tytoniu do skrętów kosztuje ok. 2,20 zł. Za najtańsze papierosy płaci się teraz 5-6 zł.
(kp)