Nie wiadomo, co było przyczyną dzisiejszej eksplozji w bibliotece w Opolu Lubelskim. Policjanci wykluczyli ładunek wybuchowy, a strażacy nie znaleźli żadnej butli z gazem.
- Gdy weszła do pracowni komputerowej wybuchł pożar. Chwilę później doszło do eksplozji - mówi mł. asp. Jerzy Strawa z opolskiej policji.
Poparzona kobieta została natychmiast zabrana śmigłowcem do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Ma poparzenia II stopnia. Jest w stanie ciężkim.
Przez cały dzień w bibliotece pracowali policyjni i strażaccy eksperci. Strażacy zostali wezwani do wybuchu butli z gazem, ale na miejscu żadnej butli nie znaleźli.
- Być może wybuch był konsekwencją zwarcia instalacji elektrycznej - mówił przed południem st. kpt. Ireneusz Kotowski z Państwowej Straży Pożarnej w Opolu Lubelskim. - Ale niewykluczone też, że eksplodował ładunek wybuchowy.
Po południu hipoteza o bombie została obalona. - Na miejscu była specjalna policyjna grupa, która wykluczyła obecność ładunku wybuchowego - mówi mł. asp. Strawa.
Jak więc doszło do wybuchu? - Na razie trudno jednoznacznie powiedzieć - mówi Strawa. - Prawdopodobnie doszło do bardzo nieszczęśliwego splotu wypadków: awarii jakiejś instalacji, podmuchu powietrza, zmiany ciśnienia. Dokładne przyczyny poznamy dopiero po wydaniu opinii przez biegłych. (MB)