Rodzice Marcina Kopcia, motocyklisty zastrzelonego przez policję, złożyli wczoraj w prokuraturze wniosek o uznanie ich za oskarżycieli posiłkowych. Chcą pilnować, jak prowadzone jest śledztwo.
W czwartek Marcin nie zatrzymał się na blokadzie, zorganizowanej przeciwko bandytom, którzy półtorej godziny wcześniej napadli na hurtownię w Kraśniku. Jechał yamahą, nie zatrzymał się na wezwanie policjantów. Padły śmiertelne strzały. Rodzinie i znajomym Marcina chodzi m.in. o wyjaśnienie, dlaczego policjanci blokujący drogę w Chodlu nie wiedzieli, że sprawcy napadu uciekają motocyklem marki CZ. Uważają, że dzięki temu można byłoby uniknąć tragedii.
Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP w Lublinie przyznaje, że policjanci mieli tylko ogólne polecenie, żeby zatrzymywać młodych ludzi, którzy podejrzanie się zachowują.
- Ucieczka bandytów tą trasą, półtorej godziny po napadzie, była już nieprawdopodobna - uważa rodzina Marcina. - Raczej przesiedliby się
do samochodu niż na inny motocykl. (dj, fp)
Jest to motocykl z klasy tzw. ścigaczy. Kierowca, kierując maszyną, musi położyć się na baku, przybierając charakterystyczną pozycję. Motocykl cieszy się dużą popularnością wśród amatorów jednośladów. Litrowy silnik umożliwia szybką jazdę.
Do 100 km/h przyspiesza w 3,6 s, a osiąga nawet 260 km/h