Strażnicy miejscy przeszukują miejsca, gdzie mogą przebywać bezdomni. W razie potrzeby interweniują. Tak było m.in. w przypadku bezdomnego, który spał pod gołym niebem przy ul. Struga w Lublinie. Za dach na głową służyła mu… parasolka. Mężczyzna trafił do szpitala. Z kolei w jednym z kościołów w Lublinie marznąć miały zwierzęta stojące w szopce bożonarodzeniowej
– Ta parasolka służyła mu jako namiot – mówi st. insp. Andrzej Gozdek ze Straży Miejskiej w Lublinie i pokazuje nam miejsce przy ul. Struga w Lublinie, z którego pod koniec grudnia został zabrany do szpitala jeden z lubelskich bezdomnych.
– Około 50-letni mężczyzna spał na wolnym powietrzu. Kiedy byliśmy tutaj ostatni raz, temperatura powietrza oscylowała w granicach zera stopni – dodaje st. insp. Bartłomiej Stępski ze Straży Miejskiej w Lublinie. I dodaje: Nikogo nie możemy zmusić do tego, aby poszedł do schroniska.
Wczoraj na szczęście nikogo w tym miejscu nie było. Mężczyzna, który przebywał tutaj ostatnio 30 grudnia, po interwencji Straży Miejskiej został zabrany karetką pogotowia do szpitala. – Wymagał pomocy lekarskiej – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej w Lublinie.
To nie jedyna zakończona w ten sposób interwencja strażników miejskich w ostatnim czasie. – W niedzielę po godz. 21 z przystanku autobusowego przy al. Tysiąclecia karetka pogotowia zabrała do szpitala kolejnego mężczyznę – mówi Gogola. – Jego stan wskazywał na wychłodzenie. Ponieważ tej nocy temperatura dochodziła do -16 stopni C., to prawdopodobnie strażnicy miejscy uratowali życie temu mężczyźnie.
Natomiast po północy z niedzieli na poniedziałek strażnicy miejscy otrzymali sygnał od mieszkańca o przebywającym w pustostanie mężczyźnie. Informacja się potwierdziła. Bezdomny także trafił do szpitala.
Bezdomni mogą liczyć na pomoc w schroniskach, nie zawsze jednak chcą z niej skorzystać. Bo jest pewien warunek. – Osoby te muszą być trzeźwe – zaznacza Renata Babiarz, dyrektorka Ośrodka Wsparcia dla Osób Bezdomnych przy ul. Dolnej Panny Marii w Lublinie, które dysponuje 30 miejscami noclegowymi dla mężczyzn.
W nocy z niedzieli na poniedziałek w tym schronisku spało 40 osób. – Obecnie wolnych miejsc nie mamy. Interwencyjnie przyjmujemy osoby, które się do nas zgłoszą. Śpią pod kocami na materacach na podłodze – dodaje Babiarz. Przyznaje, że zdarzały się lata, kiedy i takich miejsc brakowało. – Były już takie sytuacje kiedy osoby, które do nas trafiały, spały na krzesłach w naszej kaplicy.
Kolejna ofiara zimy
Wczoraj rano 62-latek z powiatu krasnostawskiego zmarł z powodu wychłodzenia. Znaleziono go w domu. Mężczyzna mieszkał sam i nadużywał alkoholu. Zwłoki 62-latka odnaleziono w poniedziałek rano, w jednym z domów w gm. Izbica. Jak ustalili policjanci prowadził samotny tryb życia i nadużywał alkoholu. W domu był piec kaflowy, ale gospodarz w nim nie palił.
Z koeli mieszkaniec gminy Milejów najprawdopodobniej uratował życie swojemu sąsiadowi. Poinformował policjantów, że 60-latek mieszka sam, w domu bez ogrzewania. Po interwencji mundurowych mężczyzna trafił do szpitala.
Zwierzęta w szopce marzły?
Na jednej ze stron na Facebooku internautka zaalarmowała, że w stajence przy kościele św. Rodziny w Lublinie żywe zwierzęta – koza i osioł – nie mają żadnego ogrzewania. Dopytywała gdzie można to zgłaszać, choć z parafią – jak przyznaja duchowni się nie skontaktowała.
Tymczasem okazało się, że takie ogrzewanie zwierzęta miały, ale „ktoś umyślnie i celowo wyłączył zabezpieczenie zasilania – tzw. korki i rozłączył kable do nagrzewnic!” – odpisali na tej samej stronie duchowni z parafii przy ul. Jana Pawła II. – Ktoś odłączył kable – usłyszeliśmy wczoraj od jednego z księży z tej parafii. – Zaraz po tym jak otrzymaliśmy tę informację od osób korzystających z tego profilu tym się zajęliśmy. Nagrzewnice pracują.