Waldemar P. - były prezes Motoru Lublin, a obecnie jeden z dyrektorów w lubelskim Urzędzie Marszałkowskim został zatrzymany. Właśnie jest wieziony do prokuratury we Wrocławiu, gdzie jutro usłyszy kilkadziesiąt zarzutów.
Jak udało nam się dowiedzieć, chodzi o mecze Motoru Lublin w sezonach 2003-2004 i 2004-2005, gdy P. był prezesem lubelskiego klubu. Waldemar P. miał wtedy brać udział w "kupowaniu” i "sprzedawaniu” meczów.
- Prezes Waldemar zatrzymany za korupcję? To mi się w głowie nie mieści. Nigdy w klubie nie było pogłosek, że mógłby handlować meczami. Może to jakieś nieporozumienie? Trudno w to uwierzyć - nie dowierza Bernard Ocholeche, były zawodnik Motoru, który grał w lubelskim klubie za czasów prezesury Waldemara P.
Teraz P. nie jest już prezesem Motoru. Obecnie pełni funkcję zastępcy dyrektora w Departamencie Kultury, Edukacji i Sportu lubelskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Waldemar P. jest drugą, Romanie D., osobą związaną jeszcze niedawno z lubelskim klubem, która została zatrzymana przez CBA. Były dyrektor sportowy Motoru wziął od Korony Kielce 7 tys. zł łapówki za ustawienie meczu między obiema drużynami w maju 2004 r.. Pieniądze miał dać lubelskim piłkarzom, żeby przegrali mecz. Nie dał. A oni i tak przegrali. Roman D. przyznał się do stawianych zarzutów.
- Gdy sprawa wyszła na jaw największy żal miałem właśnie do piłkarzy. My z trudem zdobywamy każdą złotówkę na klub, a oni sprzedają mecz - mówił wtedy na naszych łamach Waldemar P. - Spotkałem się z zawodnikami. Wszyscy zarzekali się, że nie mają z tym nic wspólnego. Teraz okazało się, że mieli rację i są czyści.