Obok cmentarza na Majdanku nie będzie wyznaczonego miejsca na kremację zwłok – zdecydowali miejscy planiści. W czwartek plan zagospodarowania tej części miasta mają zatwierdzić radni.
Planom Styksu przeciwne są m.in. środowiska byłych więźniów hitlerowskiego obozu, organizacje żydowskie, a także sam prezydent Lublina. Ratusz musi jednak stosować się do przepisów, a te jak dotąd nie pozwalają urzędnikom na odmowę.
Inwestor zniecierpliwiony kilkuletnim oczekiwaniem złożył skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które w styczniu nakazało Ratuszowi wydać warunki zabudowy w ciągu 90 dni.
Urzędnicy terminu nie dotrzymali, korzystna dla Styksu decyzja została wydana dopiero we wrześniu.
Decyzja została jednak zaskarżona do SKO zarówno przez Państwowe Muzeum na Majdanku, jak i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dopóki nie zapadną rozstrzygnięcia w tej sprawie, Styks nie będzie mógł dostać pozwolenia na budowę.
A kiedy radni uchwalą nowy plan zagospodarowania, to o pozwoleniu na budowę nie będzie mogło być mowy, bo inwestycja byłaby sprzeczna z zapisami planu.
Tymczasem, plan ma być uchwalony już w czwartek. Ratusz zrezygnował z ponownego wykładania jego projektu do publicznego wglądu.
– Uwagi, które zostały zgłoszone nie miały większego wpływu na kształt planu, dlatego zdecydowaliśmy, że nie będzie ponownego wyłożenia – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta miasta.
Magistrat nie uwzględnił też próśb o wykreślenie z projektu planu zapisu o kaplicy ekumenicznej, czyli służącej ludziom wszystkich wyznań, jak i tym niewierzącym. – Uznaliśmy, że kaplica to jedna z kluczowych spraw na cmentarzu – mówi Krzyżanowska.
Magistrat nie zgadza się też na rezygnację z zapisów o wyznaczeniu ul. Kwiatkowskiego. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że droga nie jest im potrzebna, urzędnicy odpowiadają, że ma ona znaczenie dla układu komunikacyjnego miasta.