Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Sukces jabłecznika w Polsce, oznacza sukces lubelskich sadowników (MACIEJ KACZANOWSKI/ARCHIWUM)
Czy alkoholowy napój z jabłek stanie się lubelską specjalnością? Liczą na to producenci i sadownicy.
Jabłecznik to doskonale znany koneserom, choć zapomniany konkurent piwa. – A szkoda, bo to zacny napój, bardzo lubiany i popularny w krajach anglosaskich czy Francji – mówi Zbigniew Smółko, znawca napitków z podlaskiego Wohynia.
Jeszcze dwa lata temu w Polsce nie można było produkować cydru. Rok temu nie sprzyjała akcyza – 158 zł za hektolitr. Od tego roku wynosi 97 zł.
Rynek zareagował. Biłgorajska Ambra to pierwszy z wielkich graczy, który chce zgarnąć jak największy kawałek tego tortu.
– Od lipca nasz cydr jest w sklepach. Pierwsze wyniki sprzedaży są obiecujące. Co ważniejsze, nabywcy wracają. Napój ma wielką szansę trafić w gusta Polaków i być alternatywą dla piwa i wina. Potwierdzają to wyniki badań, które przeprowadziliśmy przed wprowadzeniem naszego cydru na rynek – mówi Michał Rozalicz, dyrektor ds. marketingu w Ambrze. Na razie do sklepów trafiło 100 tys. litrów jabłecznika z Ambry wyłącznie z polskiego surowca.
Wielka siła małych wytwórni
Tymczasem Zbigniew Smółko jego siłę dostrzega w małych, ale profesjonalnych wytwórniach. – Cydr to przede wszystkim smak świeżych jabłek. Dlatego małe, ale profesjonalne winiarnie, bo cydr w Polsce to prawie wino, bazujące na własnym surowcu, mogą być hitem. Proszę zauważyć, jaki boom i zarazem rewolucję w warzeniu piwa przeżywają małe rzemieślnicze browary.
O koncesję dla małej winiarni cydru stara się firma ze Świdnika Małego w gminie Wólka. Być może pierwszego jabłecznika zstamtą będzie można posmakować już jesienią tego roku.
Będzie sukces
Z rosnącego zainteresowania cydrem cieszą się sadownicy. – Produkcja tego napoju to doskonała forma zagospodarowania jabłek, nawet gdy mamy do czynienia z nadwyżką. To także gwarancja dobrej ceny dla sadowników, bez corocznych wahań. A jak wiadomo Polska, w tym nasze region, to światowe zagłębie produkcji jabłek – mówi Mariusz Zyska, prezes grupy producenckiej SAD-VIT w Kazimierzu, prywatnie wytwórca i miłośnik cydru. – Moim zdaniem napój osiągnie sukces w Polsce. Tak jak to jest od lat w Anglii czy Francji. To tylko kwestia czasu – dodaje Smółko.
Optymiści szacują bowiem polski rynek jabłecznika nawet na 80 milionów litrów rocznie, czyli tyle co w USA.
Co to jest?
Cydr, inaczej jabłecznik to lekki napój alkoholowy, czyli przefermentowany sok z dojrzałych jabłek, bez dodatku cukru, o wyglądzie od mętnego po klarowny. Zawartość alkoholu od 2 do 7 proc. Cydr ma świeży aromat i lekko słodkawy, kwaskowo-orzeźwiający smak jabłek.
Jeszcze dwa lata temu w Polsce nie można było produkować cydru. Rok temu nie sprzyjała akcyza – 158 zł za hektolitr. Od tego roku wynosi 97 zł.
Rynek zareagował. Biłgorajska Ambra to pierwszy z wielkich graczy, który chce zgarnąć jak największy kawałek tego tortu.
– Od lipca nasz cydr jest w sklepach. Pierwsze wyniki sprzedaży są obiecujące. Co ważniejsze, nabywcy wracają. Napój ma wielką szansę trafić w gusta Polaków i być alternatywą dla piwa i wina. Potwierdzają to wyniki badań, które przeprowadziliśmy przed wprowadzeniem naszego cydru na rynek – mówi Michał Rozalicz, dyrektor ds. marketingu w Ambrze. Na razie do sklepów trafiło 100 tys. litrów jabłecznika z Ambry wyłącznie z polskiego surowca.
Wielka siła małych wytwórni
Tymczasem Zbigniew Smółko jego siłę dostrzega w małych, ale profesjonalnych wytwórniach. – Cydr to przede wszystkim smak świeżych jabłek. Dlatego małe, ale profesjonalne winiarnie, bo cydr w Polsce to prawie wino, bazujące na własnym surowcu, mogą być hitem. Proszę zauważyć, jaki boom i zarazem rewolucję w warzeniu piwa przeżywają małe rzemieślnicze browary.
O koncesję dla małej winiarni cydru stara się firma ze Świdnika Małego w gminie Wólka. Być może pierwszego jabłecznika zstamtą będzie można posmakować już jesienią tego roku.
Będzie sukces
Z rosnącego zainteresowania cydrem cieszą się sadownicy. – Produkcja tego napoju to doskonała forma zagospodarowania jabłek, nawet gdy mamy do czynienia z nadwyżką. To także gwarancja dobrej ceny dla sadowników, bez corocznych wahań. A jak wiadomo Polska, w tym nasze region, to światowe zagłębie produkcji jabłek – mówi Mariusz Zyska, prezes grupy producenckiej SAD-VIT w Kazimierzu, prywatnie wytwórca i miłośnik cydru. – Moim zdaniem napój osiągnie sukces w Polsce. Tak jak to jest od lat w Anglii czy Francji. To tylko kwestia czasu – dodaje Smółko.
Optymiści szacują bowiem polski rynek jabłecznika nawet na 80 milionów litrów rocznie, czyli tyle co w USA.
Co to jest?
Cydr, inaczej jabłecznik to lekki napój alkoholowy, czyli przefermentowany sok z dojrzałych jabłek, bez dodatku cukru, o wyglądzie od mętnego po klarowny. Zawartość alkoholu od 2 do 7 proc. Cydr ma świeży aromat i lekko słodkawy, kwaskowo-orzeźwiający smak jabłek.
