Ratusz nie dostał wciąż decyzji środowiskowej niezbędnej do dalszych prac nad nowym dworcem autobusowym, który ma być zbudowany przez władze miasta pomiędzy ul. Gazową a Młyńską. Sprawa tkwi w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która uznała, że dokumenty od Ratusza wymagają uzupełnień
Do końca sierpnia tego roku planowane jest uzyskanie decyzji środowiskowej, w końcowej fazie opracowania jest kompletna dokumentacja techniczna dla dworca – informował 6 sierpnia prezydent Krzysztof Żuk. Odpierał wówczas sugestie, że miasto może się nie wyrobić z inwestycją. – To zagrożenie niezrealizowania tego projektu oceniam jako realne – przekonywał poseł Artur Soboń (PiS). Żuk z kolei zapewniał, że przygotowania idą do przodu.
Papiery, procedury…
Wspominany sierpień minął, ale Ratusz wciąż nie dostał zapowiadanej decyzji środowiskowej, bez której nie może załatwiać pozwolenia na budowę. Dlaczego procedury trwają tyle czasu?
– Konieczne okazało się uzupełnienie dokumentacji przedsięwzięcia – wyjaśnia Paweł Duklewski, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która rozpatruje wniosek złożony przez władze Lublina. – Uzupełnienia otrzymaliśmy pod koniec sierpnia. Przedłużyliśmy postępowanie, bo musieliśmy ponownie zasięgnąć opinii powiatowego inspektora sanitarnego.
Ile czasu potrzeba jeszcze na rozpatrzenie sprawy? – Dalszy etap postępowania będzie możliwy w drugiej połowie września – informuje Duklewski, ale nie chce deklarować, że dokument będzie gotowy jeszcze w tym miesiącu.
– Oczekujemy, że będzie we wrześniu – mówi Marzena Szczepańska, zastępca dyrektora Wydziału Inwestycji i Remontów, która w lubelskim Ratuszu pilotuje budowę nowego dworca autobusowego. – Decyzja RDOŚ umożliwi nam uzyskanie pozwolenia na budowę oraz rozpoczęcie procedur związanych z uzyskaniem zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. O ile możemy przewidzieć czas potrzebny na uzyskanie pozwolenia na budowę, o tyle raczej nie przewidzimy czasu potrzebnego na uzyskania zezwolenia na inwestycje drogowe.
Mimo tych problemów Ratusz spodziewa się, że na przełomie tego i przyszłego roku zdoła ogłosić duży przetarg.
– Zasadnicze zadanie będzie obejmować dworzec, plac z miejscami postojowymi, przestrzeń publiczną, budynek oraz ulice Dworcową, Gazową, Młyńską i rondo Sportowców – wylicza Szczepańska. – To wszystko ma być w jednym przetargu, bo gdyby było kilku wykonawców, mogłyby wyniknąć potężne utrudnienia wynikające z koordynacji prac między różnymi firmami. Wolimy, żeby to wziął jeden wykonawca i nad tym czuwał i organizował sobie teren budowy.
Sam przetarg może potrwać pół roku, bo Urząd Miasta spodziewa się lawiny pytań od firm zainteresowanych zleceniem i proszących o wyjaśnienie szczegółów projektu. Według władz Lublina budowa potrwa około dwóch lat. Jej ostateczny koszt będzie znany dopiero po przetargu, zaś najświeższe szacunki mówią o kwocie 300 mln zł, podczas gdy unijne dofinansowanie ma wynosić 136 mln zł.
Prezydent zapowiada starania o zwiększenie tej dotacji, ale jednocześnie daje do zrozumienia, że jeśli dofinansowanie nie wzrośnie, miasto nie zawaha się przed skorzystaniem z kredytu, aby sfinansować tę inwestycję.