Były prezes MPWiK Tadeusz Fijałka w poniedziałek stracił pracę. Powód: kierownictwo przedsiębiorstwa straciło do niego zaufanie. Według Ratusza ta decyzja jest niezgodna z prawem.
– Na wstępie zostałem poproszony przez obecnego prezesa Marka Wagnera na rozmowę. Tam zostało mi wręczone wypowiedzenie. Wynika z niego, że kierownictwo utraciło do mnie zaufanie – dodaje.
Sprawą zainteresowali się miejscy radni, którzy stwierdzili, że prezes MPWiK zwalniając Fijałkę złamał prawo. Na biurko prezydenta już trafiła interpelacja w tej sprawie. – Sposób, w jaki u schyłku życia zawodowego potraktowany został człowiek stanowiący żywą historię MPWiK-u, uważamy za niedopuszczalny i wysoce naganny – ocenia radny Marcin Nowak (PiS).
Ratusz podziela zdanie radnych. – W opinii prezydenta Krzysztofa Żuka, prezes MPWiK złamał prawo, ponieważ pan Tadeusz Fijałka jest w okresie ochronnym tuż przed emeryturą – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina.
- Prezydent oczekuje uregulowania prawnego tej sytuacji. Należy to rozwiązać zgodnie z przepisami, czyli zarząd MPWiK może zawrzeć porozumienie z panem Fijałką, albo przywrócić go do pracy. To jedne z możliwości wskazanych przez prezydenta Żuka – dodaje.
Prezes MPWiK Marek Wagner nie raczył odpowiedzieć na nasze pytania. W komunikacie przesłanym do mediów stwierdził, że "Pan Tadeusz Fijałka nie jest osobą publiczną i rozwiązanie stosunku pracy między pracownikiem i pracodawcą jest chronione ustawą o ochronie danych osobowych”. Jednocześnie dodał, że Tadeuszowi Fijałce przysługuje odwołanie do sądu pracy i przestał odbierać telefon. – Na razie nie myślę o tym, jestem w szoku po tej decyzji – komentuje Fijałka.
Jesienią NIK wykazał MPWiK duże nieprawidłowości w zarządzaniu firmą w okresie, kiedy Tadeusz Fijałka był prezesem. Chodziło min. o to, że w latach 2005-2009 zarząd MPWiK zawierał umowy, na kwotę 60 mln zł bez wiedzy rady nadzorczej i zgromadzenia wspólników. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie rzekomej niegospodarności.