Nie będzie rozbiórki kamienicy przy Lubartowskiej 45, której część wyburzono po majowej katastrofie budowlanej. Jej ocalałe części muszą być niezwłocznie zabezpieczone – tak postanowił Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego
Do katastrofy doszło 24 maja po południu. W części budynku zawaliły się stropy. Mężczyzna siedzący w fotelu na trzecim piętrze znalazł się nagle na dole kamienicy, spod gruzów wydobyli go strażacy, na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Po kilku godzinach, gdy było już pewne, że pod gruzami nie ma więcej ludzi, rozebrano część kamienicy. Losy pozostałych dwóch części zależały od decyzji Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Decyzja właśnie zapadła.
– Nie trzeba rozbierać pozostałych części – oznajmia Dariusz Balwierz, szef WINB. Nakazuje on zarządcy budynku, aby jak najszybciej ocieplił obie ściany, które nagle stały się zewnętrznymi. Zaleceń jest więcej. – Na piwnicach wyburzonej części trzeba wykonać płytę betonową, miejsce po fragmencie budynku musi zostać trwale wygrodzone – dodaje Balwierz.
Nadzór budowlany nakazuje też odtworzenie chodnika ul. Nowy Plac Targowy wzdłuż rozebranej części kamienicy. Nie wyznacza jednak terminu wykonania prac. – Decyzja podlega natychmiastowemu wykonaniu – stwierdza inspektor.
Uszkodzonym budynkiem zarządza miasto, które jest jednym z wielu współwłaścicieli zabytkowej kamienicy. – Będziemy organizować zebranie współwłaścicieli, na którym zostaną podjęte decyzje co do zakresu prac oraz sposobu ich finansowania – mówi Łukasz Bilik, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
Decyzja nadzoru budowlanego nie wyklucza odbudowy rozebranej części kamienicy, ale też jej nie nakazuje. Takie prace wciąż są możliwe, co potwierdza ekspertyza zamówiona przez ZNK. Problemem mogą być jednak koszty odbudowy, chociaż nie zostały jeszcze oszacowane. Wiadomo za to, że koszt spadłby na współwłaścicieli, w tym miasto, które ma w budynku 38 proc. udziałów.
Teoretycznie samorząd Lublina mógłby odkupić część udziałów od prywatnych współwłaścicieli, co ułatwiłoby odbudowę, ale Ratusz tłumaczy, że na razie nie ma na to pieniędzy. – Czekamy na wynik rozmów ZNK ze współwłaścicielami – wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Jesteśmy mniejszościowym udziałowcem i na tę chwilę nie dysponujemy środkami by wykupić większościowy pakiet.
Przyczyny katastrofy, jak informuje nadzór budowlany, wciąż nie zostały ustalone. Sprawę bada prokuratura.