Tomasz M. zanim się zatrzymał, zniszczył znak drogowy. Miał w organizmie ponad cztery promile alkoholu. Pijany był też jego pasażer, który "zwalniał policjantów z pracy".
- Samochód uderzył w słupek sygnalizujący wysepkę, a później zniszczył znak drogowy - mówi Renata Laszczka-Rusek, z lubelskiej policji. - Patrol zatrzymał auto na ul. Braci Wieniawskich.
Od kierowcy czuć było alkohol. Bełkotał, kurczowo trzymał się kierownicy i zapierał nogami. Policjanci musieli siłą wyciągnąć go z samochodu. Alkomat pokazał u Tomasza M. 4,04 promila alkoholu. Pijany był również pasażer. Dariusz C. miał ponad 2,1 promila. Policjantów z patrolu straszył zwolnieniem z policji.
Samochód zabrała żona Tomasza M. Mężczyzna odpowie za jazdę po pijanemu.
er