W szpitalu klinicznym nr 4 przy ul. Jaczewskiego wiele zabiegów planowych przełożono, ponieważ zabrakło krwi potrzebnej do operacji. Lekarze szukają dawców wśród rodzin pacjentów. Z zapasów wyczyszczone są magazyny Regionalnego Centrum Krwiodawstwa w Lublinie.
Jedna ofiara wypadku drogowego potrafi wyczyścić z zapasów krwi magazyny Regionalnego Centrum Krwiodawstwa. A wypadków drogowych i rolniczych jest w wakacje o wiele więcej. Dlatego krwi zabrakło. - Potrzebne są wszystkie grupy. Najbardziej te z czynnikiem Rh minus, ale każdą przyjmiemy z otwartymi rękami. Mamy krew tylko do ratowania życia, do krwotoków - mówi Iwona Olech, lekarz transfuzjolog z RCK. - Wakacje to wyjątkowo trudny okres. Nasi honorowi krwiodawcy wyjechali na urlopy, a poza tym nie mogą oddawać krwi częściej niż co 8 tygodni.
Centrum Krwiodawstwa od kilku dni apeluje za pośrednictwem mediów do ludzi dobrej woli o oddawanie krwi. Widać już pierwsze efekty. Wczoraj poczekalnia centrum była pełna, a wszystkie łóżka do oddawania krwi zajęte. Na jednym z nich leżał Piotr Ochmiński, 34 letni krwiodawca, który ma na swoim koncie 10 litrów oddanej krwi. - Motywacja jest prosta. Krew jest potrzebna. Ja mogę oddawać, więc oddaję - powiedział.
Obok niego Tomasz Kosior, 20 lat. - Oddałem w życiu 18 litrów - mówi. - Po co to robię? Żeby pomagać. Krwi nie da się zastąpić żadnym innym lekiem.
20-letnia Maria Kwiatosz wczoraj po raz pierwszy oddała krew. - Nosiłam się z tym od jakiegoś czasu. Ale gdy usłyszałam w telewizji, że teraz jest bardzo duże zapotrzebowanie, zmobilizowałam się. Zamierzam być regularnym dawcą. Dlaczego? Kiedyś może ja też będę potrzebowała krwi i ktoś mi ją podaruje.
Do standardowej operacji jednego pacjenta potrzeba tzw. dwóch jednostek krwi, czyli krwi oddanej przez dwie osoby. Do poważniejszej operacji już sześciu. •