- Bałam się, że po wyjściu z restauracji napierający na mnie dziennikarze zrzucą mnie ze schodów i się najnormalniej w świecie wywalę. To byłby dopiero piękny obrazek, prawda? - mówi "Dziennikowi" posłanka PiS Elżbieta Kruk.
"Dziennik" publikuje obszerną rozmowę z posłanką Prawa i Sprawiedliwości z Lublina.
Elżbieta Kruk na pytanie czy zrezygnuje mandatu odpowiada. - Nie chcę dać nikomu tej satysfakcji, ale nie wiem, czy będę w stanie normalnie pracować. Jeśli nie, to zrezygnuję.
Posłanka zaprzecza również, że tydzień temu w Sejmie była pijana. Nie ukrywa jednak, że dzień wcześniej miała urodziny, które obchodziła ze znajomym. - I dlatego nie byłam w najlepszej formie. Jak to po urodzinach. W pełni świadomie brałam rano udział w głosowaniach. Przyznaję, że może nie powinnam na nie przyjść, popełniłam błąd - tłumaczy Elżbieta Kruk.
Posłanka mówi, że reakcje polityków były różne.
- Byli i tacy moi koledzy partyjni, którzy nie wiedząc, co się dzieje, już oczekiwali, że zawieszę swoje członkostwo w klubie. Do nich mam pretensje, ale było bardzo wielu takich, którzy mnie wspierali - mówi Kruk.
Była przewodnicząca PiS na Lubelszczyźnie na pytanie czy chodzi po Lublinie normalnie, odpowiada.
- Staram się normalnie funkcjonować. Wkurzam się tylko, jak "Super Express" od dwóch dni nagabuje moją mamę.
Źródło: Dziennik.