Rozmowa z Emilią Lisiecką, kwiaciarką z "murku" przy Krakowskim Przedmieściu w Lublinie
- Ale bardzo przyjemny. Rzeczywiście to pracowity dzień, bo pierwsze zamówienie mieliśmy już na godz. 7.30. Ale uśmiechnięci panowie i doskonała wiosenna aura zrekompensowały wczesną pobudkę. Miło jest podawać kwiaty radosnym ludziom, którzy przez cały dzień kupują bukieciki dla dziewczyn, żon, mam, czy koleżanek z pracy. Dla mnie to 8 marca mógłby być codziennie.
• Jakie kwiaty panowie wybierają najczęściej?
- Przeważnie róże i tulipany. Młodsi często kupują niebieskie róże, a ci w bardziej statecznym wieku stawiają na długie pąsowe, czerwone lub herbaciane. Przeważnie to pojedyncze kwiatu lub wiązanki 3- lub 5-kwiatowe. Zdarzają się jednak panowie zamawiający większe, nawet 9-kwiatowe bukiety. Popularne są też tulipany, ale amatorów znajdują też wiązanki z kwiatami egzotycznymi jak mimoza czy protea. Generalnie im bardziej zakochany, tym większy bukiet.
• Czy panowie pamiętają o paniach tylko 8 marca?
- 8 marca ruch mamy przez cały dzień. Dzień wcześniej i dzień po już odczuwamy większy ruch. Najwięcej kwiatów schodzi w godzinach przed i po pracy. Kwiaty kupują też panie, którą chcą wręczyć tulipana mamie, babci czy koleżance. Generalnie jednak lublinianie kupują kwiaty nie tylko 8 marca i w Walentynki. Bukiet to nadal są piękny wyraz uczuć