Bardziej szczelny system i mniejsze ryzyko błędów. Tak zmienił się w ciągu ostatnich miesięcy lubelski e-sąd. Zmiana przepisów chwilowo ograniczyła liczbę pozwów, ale sytuacja wróciła już do normy.
–Tuż przed wprowadzeniem zmian notowaliśmy lawinowy napływ pozwów – mówi sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – W pierwszym półroczu tego roku wpłynęło ponad 1,7 mln spraw. Wierzyciele chcieli zdążyć z pozwami przed zmianą przepisów.
W e-sądzie prowadzone są tzw. elektroniczne postępowanie upominawcze. Dotyczą głównie osób zalegających z różnymi opłatami, np. za prąd czy telefon. Cała procedura - od złożenia pozwu, po wydanie nakazu zapłaty - odbywa się przez internet. Taka formuła działa od 2010 r.
Tuż po wprowadzeniu zmian, zanotowano wyraźny spadek liczby pozwów. W lipcu wpłynęło ich ponad 88 tys., czyli dwa razy mniej niż przed rokiem. Później jednak, z miesiąca na miesiąc liczba spraw rosła, sięgając we wrześniu blisko 180 tys.To więcej niż jesienią ubiegłego roku.
– Ludzie wciąż nie płacą rachunków, więc spraw jest nadal bardzo dużo – dodaje sędzia Ozimek. – System stał się jednak bardziej szczelny, a możliwość manipulacji jest węższa.
Przed zmianami zdarzały się przypadki nadużywania e-sądu - np. do egzekwowania przedawnionych długów. Niektórzy wierzyciele wykorzystywali również nieaktualne adresy dłużników, licząc na to, że zawiadomienie o sprawie do nich nie dotrze, a sprawa trafi do komornika.