1,5 mln euro dostanie Lublin, jeśli zostanie Europejską Stolicą Kultury 2016 r., nie wspominając o pieniądzach, które zostawią u nas turyści. Dziś ruszył konkurs, którego finałem będzie wybór takiej stolicy.
W 2016 r. przyjdzie czas na Hiszpanię i Polskę. Kto będzie reprezentować nasz kraj? To pokaże dopiero konkurs, który dziś ogłosiło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (MKiDN).
Lublin, który również o ten tytuł chce walczyć, ma 10 miesięcy na złożenie dokumentów.
Miasta ubiegające się o ten tytuł do końca sierpnia przyszłego roku muszą złożyć do ministerstwa komplet dokumentów.
– Powinny przygotować taki program, z którym chcą i mogą identyfikować się mieszkańcy danego miasta – mówi Monika Smoleń, wiceminister kultury. – Musi to być program, który wpisuje kulturę jako jeden z podstawowych punktów rozwoju miasta, a nie jako jednorazowe przedsięwzięcie – zastrzega.
– Zakładamy utrzymanie obecnych wydatków na kulturę, a nawet ich nieduży wzrost, wspieranie organizacji pozarządowych i utworzenie nowych przestrzeni – mówi Włodzimierz Wysocki, zastępca prezydenta.
– Realne jest dokończenie Teatru w Budowie, dzięki czemu w mieście powstanie nowa instytucja kultury, zakładamy wyremontowanie Warsztatów Kultury, niedługo powinniśmy też uzyskać przestrzeń dla lubelskiej Zachęty (chodzi o pomieszczenia w rozbudowanej Plazie – przyp. red.) – wylicza. Miasto ma też odnowić Centrum Kultury i Teatr Stary, utworzyło też nową instytucję "Rozdroża”.
We wrześniu przyszłego roku wnioskami zajmie się komisja złożona z 13 ekspertów, w tym przedstawicieli różnych instytucji unijnych. Sześć osób w jej składzie stanowić mają reprezentanci ministra.
Selekcję przejdzie od dwóch do czterech miast, które trafią na tzw. krótką listę. Zwycięzca powinien być znany na początku 2011 r.
– Bezpośrednim finansowym zyskiem dla miasta ze strony Komisji Europejskiej jest 1,5 mln euro nagrody – informuje Smoleń. – Tych zysków jest znacznie więcej: to jest promocja miasta, turyści, często nowe inwestycje i podniesienie jakości życia.