Mieszkańcy os. Piastowskiego nie zgadzają się na budowę mieszkań w miejscu dawnej centrali telefonicznej przy Leszka Czarnego. Taką inwestycję miałaby umożliwić szykowana przez Urząd Miasta nowa wersja planu zagospodarowania terenu. Właśnie ten dokument wzbudza sprzeciw sąsiadów
Nowe mieszkania miałyby powstać w miejscu ponad 50-letniego budynku, który niegdyś był centralą telefoniczną, a dziś jest wykorzystywany jako biurowiec. – W obecnie obowiązującym planie zagospodarowania są to tereny przeznaczone pod urządzenia telekomunikacji – potwierdza Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego w lubelskim Ratuszu. O zmianę przeznaczenia tej działki już sześć lat temu poprosiła spółka Hanesco Nieruchomości. Miejscy planiści uznali, że byłoby to zasadne.
– Ze względu na zmiany technologiczne nie ma już potrzeby wyznaczania odrębnego terenu z przeznaczeniem na obiekt związany z obsługą telekomunikacji – wyjaśnia Mazurek-Podleśna. Urbaniści z Ratusza przygotowali już projekt nowego planu zagospodarowania. – Urząd Miasta dopuścił w projekcie możliwość zabudowy obiektem do wysokości 18 metrów, czyli około 5 kondygnacji, nawiązującej do wysokości budynków mieszkalnych sąsiadujących bezpośrednio z tą działką.
Ale mieszkańcy sąsiednich budynków nie chcą za oknami kolejnego bloku. Sprawa zbulwersowała też członków Rady Dzielnicy Rury.
– Mieszkańcy są przeciwni nieracjonalnemu zagęszczaniu zabudowy – stwierdza Michał Zacz, przewodniczący zarządu dzielnicy. – To całkowicie sparaliżuje dojazd przez ul. Urmowskiego, a ul. Leszka Czarnego już teraz jest tak zastawiona samochodami, że często nie ma jak zaparkować ani przejechać.
Przeciwni zgodzie na kolejny blok mieszkańcy os. Piastowskiego masowo składali uwagi do projektu nowego planu zagospodarowania. Ratusz przyznaje, że dostał ponad 250 pism z zastrzeżeniami do projektu. Pod koniec kwietnia wszelkie uwagi powinny być rozpatrzone przez miejskich planistów.
– Jeśli zgłoszone uwagi zostaną przyjęte lub częściowo przyjęte i wskutek tego nastąpi zmiana projektu, to wówczas projekt taki będzie ponownie uzgadniany i opiniowany. Potrwa to od czterech do sześciu miesięcy, a następnie projekt zostanie ponownie wyłożony do wglądu publicznego – informuje Mazurek-Podleśna. – Jeśli uwagi nie zostaną uwzględnione to ich negatywne rozstrzygnięcie przegłosowuje Rada Miasta, głosując jednocześnie nad uchwaleniem miejscowego planu zagospodarowania w prezentowanym wcześniej kształcie.